Czarny, mocno zielono i fioletowo połyskujący; plecy rudawo a spód biało nakrapiany.
Stary samiec z wiosny ma tło całej opony czarne z mocnym metalicznym połyskiem, fioletowo na głowie i szyi, zielonym na plecach i piersi, a szafirowym na brzuchu; plecy i pokrywy skrzydłowe gęsto posypane plamkami strzałkowatemi, rudawo płowemi, z których każda sam koniec pióra zajmuje. Lotki i sterówki w środku popielate, obwiedzione szerokim paskiem czarnym i płowym wąziutkim brzeżkiem, lotki przedramieniowe z czarnym paskiem zielono połyskującym, inne bez tego; nadlotki połyskujące, tak samo obrzeżone. Pokrywy nadogonowe płowo, a spodnie biało obwiedzione; podskrzydłowe szaro popielate, rudawo brzeżyste. Dziób żółty, nogi ciemno cieliste; tęcze ciemno brunatne. Roczniaki i dwuletnie mają na płaszczu plamki większe, cały wierzch głowy posypany drobniutkiemi plameczkami tego samego koloru i kształtu, na spodzie białe plamki po bokach, środku brzucha i podbrzusza, reszta jak u starego.
W odzieży jesiennej całe ciało posypane daleko większemi plamkami, z wierzchu płowo rudemi, na całym spodzie białemi, plamki na plecach zaokrąglone, na głowie większą część tła pokrywają, na szyi drobne okrągławe, dalej większe sercowate; na lotkach i sterówkach szersze i mocniej rudawe obrzeżenie; środek podbrzusza biało przyćmiony; na pokrywach podogonowych obwódki szersze. Dziób czarniawo szary.
Siatkarze |
Młode w pierwszej odzieży szare, bledsze od spodu, a mianowicie białawe na gardzieli, a z białawym pomięszane na środku brzucha; pióra skrzydłowe i sterówki płowo obrzeżone; na lotkach drugorzędnych słaby zielonawy połysk; dziób czarniawo rogowy; nogi bledsze niż u starych. Przed jesienią odbywają pierzenie i od razu dostają tych samych kolorów jak stare ptaki jesienne.
Pisklę |
Szpak mieszka w całej prawie Europie, aż do Norwegii włącznie, w Azyi aż do Syberyi południowej, gdzie się znajduje w niektórych okolicach, a inne zupełnie pomija, i w Afryce północnej. W ogóle jest ptakiem bardzo obfitym i wszędzie się w wielkich ilościach znajduje. Do nas przylatuje równocześnie ze skowronkami, często około połowy Lutego, w wiosny późniejsze w Marcu; bardzo późno odlatuje, największa jednak ilość opuszcza nasze strony w Październiku, lecz w lata, w których długo śniegi nie spadają, widuje się jeszcze ich stadka przez cały Listopad, a nawet niekiedy do końca Grudnia zostają. Przez część zimy śnieżną wcale się w naszym kraju nie pokazują, lecz rzeczywiście są ptakami opuszczającemi nasze strony na czas najkrótszy. W początku wiosny przelatują się po nad wylewami, na łąkach i pastwiskach i w krótce osiedlają się po wszystkich lasach i gajach, gdzie tylko są stare dziuplaste drzewa, stosownie do tego mniej lub więcej obficie, i zaraz w końcu Marca zabierają się do gnieżdżenia.
Gnieżdżą się w dziuplach mniej więcej ciasnych, w różnych wysokościach rozmaitych drzew, najpospoliciej wysoko w sękach i w gałęziach, a rzadziej w dziurach pnia, niekiedy zaledwie na dwa sążnie nad ziemią; w jednem drzewie po kilka lub kilkanaście par się wywodzi. Na dnie dziupla urządzają nędzne posłanie z różnych krótkich kawałków słomy, perzu, łyka, kory itp. Niosą 4, 5 lub 6 jaj, które oboje wysiadują. Samce po całych dniach wyśpiewują na wierzchołkach tych samych drzew. Śpiew ich jest skrzypiąco chrapliwy, bardzo urozmaicony, przeplatany czystemi gwizdaniami i tonami chwytanemi od innych ptaków. Na żer wylatują w pola i pastwiska p kilka lub kilkanaście razem. W okolicach górzystych wywodzą się także w skałach i dziurawych starych murach. W niektórych krajach południowej i środkowej Europy wywodzą się przy mieszkaniach ludzkich, a nawet w umyślnie urządzonych im pudełkach, lecz u nas nie brak im miejsc dzikich, nigdy się przeto do budynków na ląg nie zbliżają. W połowie Maja wcześniejsze lęgli opuszczają już gniazda, i łączyć się zaczynają w stada, coraz więcej wzrastające nowo przybywającemi rodzinami, i wylatują na łąki i pastwiska okoliczne, a na noc przez pewien jeszcze czas wracają do lasów. W krótce jednak porzucają je całkowicie i na noc lecą na stawy gęstą trzciną zarosłe, gdzie się z różnych stron o kilka mil odległych co wieczór ściągają i w niezmiernych tłumach nocują; co rano rozlatują się w różne strony.
Osobnik leucystyczny |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz