poniedziałek, 30 stycznia 2012

Wisła przed lodem

Szykując się do Zimowego Ptakoliczenia przystanąłem kilka razy nad Wisłą w Warszawie.
Najwięcej zimuje (błąd - zimowało, póki nie było lodu) krzyżówek, śmieszek i mew srebrzystych.
Poza tym spotyka się (nawet między mostami) kormorany, nurogęsi i łabędzie nieme.
Jedynie przy moście Śląsko-dąbrowskim widziałem łyskę, a przy kolektorach na Karowej i Młocinach czernice.
W tym ostatnim miejscu idąc już do samochodu zauważyłem niewielkiego ptaszka skaczącego przy ziemi po resztkach pokrzyw.
Okazał się być ni mniej, ni więcej, tylko właśnie pokrzywnicą.

niedziela, 29 stycznia 2012

Zimowe Ptakoliczenie

W weekend odbywało się Zimowe Ptakoliczenie. Udało mi się policzyć (i oszacować) 2746 osobników należących do 30 gatunków.

Płaskonos
W sobotę wybrałem się na młociński kolektor, staw na osiedlu Potok i jeziorko Czerniakowskie. No i oczywiście lustrowałem karmnik.
Nie tak łatwo było go wypatrzyć...
Przy kolektorze najciekawsze okazały się być dwa przelatujące bieliki.
Na Łasze Potockiej w ogromnym, oszacowanym na 1400 ptaków stadzie krzyżówek dryfował sobie płaskonos.

Były też łyski i mewy.
Na całkowicie zamarzniętym jeziorku Czerniakowskim spotkałem spore stada kwiczołów i mew.
W niedzielę w karmniku spotkałem między innymi czeczotki,...
...a podczas spaceru mysikróliki.

czwartek, 26 stycznia 2012

Czeczotka


Czeczotkę ksiądz Kluk nazywał „ziębą lnianką”, a prof. Taczanowski opisywał tak:
Wierzch głowy karminowo czerwony, płaszcz brunatno, rudawo i biało pstry; spód środkiem biały, po bokach rudawy, brunatno strychowany; u samca szyja, piersi i kuper różowe.
Stary samiec w odzieży wiosennej ma wierzch głowy świetnie karminowy, lub karminowo purpurowy; kantar i podgardle czarniawo brunatne; piękny różowy kolor zajmuje spodnią część policzków, cały przód szyi, piersi i rozciąga się po bokach brzucha aż ku tyłowi ciała; środek brzucha, podbrzusze i okrywy podogonowe czysto białe, na bokach brzucha pewna ilość brunatnawych strychów. Piórka pokrywające cały wierzch ptaka mają na środku podługowatą, brunatno czarniawą plamę, szeroko otoczoną po brzegach obwódką koloru szaro rudawego, jaśniejszego a nawet czysto białawego na samym środku grzbietu, co wszystko tworzy gęstą pstrociznę; koloryt kupra jaśniejszy, przechodzący nawet w białawy, lecz także upstrzony mniej więcej ciemnemi płomykami, i różowo powleczony. Skrzydła i ogon bruntano czarniawe, lecz pióra tych części mają białe obwódki, bardzo wązkie na lotkach i sterówkach, i często na tych ostatnich wpadające w kolor różowy; na tylnych lotkach przedramieniowych obrzeżenie szersze mniej więcej rudawe, końce nadlotek i najdłuższych pokryw białe tworzą dwie przepaski; brzeżki pokryw krótszych prawie nieznaczne. Dziób ciemno brunatny; nogi brunatno czarniawe; tęcze czarniawe. U bardzo starych różowy nawet kolor postrzegać się daje w słabym odcieniu na bokach pleców. Im młodsze, tem różowość przodu jest słabsza, i nie tak daleko zachodzi na boki brzucha.
W odzieży jesiennej czerwoność wierzchu głowy brudniejsza, a różowość spodnia zaledwie się przebija z pod zasłaniających ją końcówek rudawo płowych, nie zachodzi daleko na boki brzucha, które tak jak u samicy są mocno pociągnięte szaro rudawym kolorem, mocno i gęsto ciemno strychowane; różowość na kuprze niewidoczna, albo bardzo słabo przebija; na płaszczu zaś brzegi jaśniejsze są szersze i bledsze. Dziób woskowo żółty, czarniawy na wierzchu i końcu szczęki. Zmianę na odzież godową odbywa jak makolągwa bez pierzenia, lecz skutkiem stopniowego posuwania się koloru ku brzegom, wyrównywania się i wzmacniania.
Samica i młode mają tylko czerwony kolor na wierzchu głowy, na spodzie zaś i kuprze wcale go nie posiadają, z wiosny mają piersi białawe, w jesieni płowo rudawym kolorem mniej więcej zafarbowane.
W gatunku tym trafiają się nie rzadko indywidualne odmiany mające czerwoność wierzchu głowy zastąpioną złoto żółtym kolorem; w samców równocześnie zamiast różowego znajduje się żółte dość mocne zafarbowanie spodnich części odpowiednich. Zboczenie to częściej daje się postrzegać na samicach i częściej na ptakach klatkowych, niż na wolności.
Jaja mają tło biało zielonawe lub modrawe, powierzchownemi rdzawo różowemi kropkami dość gęsto rzadko popstrzone, i z powierzchowną pstrocizną składającą się z plamek, kresek i krótkich żyłeczek, często różowo rozlanych, na niektórych ta ostatnia pstrocizna jest tylko wyraźną.
Czeczotka zamieszkuje przez lato okolice przybiegunowe obu lądów, w Europie do środkowej Norwegii, w Irlandyi i Szkocyi, w Ameryce do Kanady północnej. Trzyma się tam głównie w miejscach skalistych o rzadkiej roślinności, w dolinach i nawet wśród bagien. Na zimę posuwa się do krajów umiarkowanych i zwiedza wszystkie okolice środkowej Europy, a nawet i południowej. Do nas zwykle nalatuje w Listopadzie i tuła się po całym kraju w stadach mniej więcej licznych do Lutego lub Marca, to jest czasu zniknięcia śniegów. Nie w każdym roku jednakowo nas odwiedza, w ciężkie bowiem zimy jest bardzo obfita, w lżejsze rzadsza; nigdy jednak nie pomija nas zupełnie.
Lata zwykle ścisłemi tłumami i gęsto drzewa i ziemię obsiada. Żywi się drobnemi oleistemi nasionkami ziół i niektórych drzew, a mianowicie brzozowemi i w części olszowemi, które podobnie czyżom na drzewach obiera; na roślinach zielnych zarówno żeruje z łodyg na pniu jak i na ziemi. Ptaszki te są dosyć gwarliwe i ciągle się odzywają właściwym sobie głosem tak w locie jak i siedząc; z wiosny samczyki dużo śpiewają, śpiew ich delikatny, świergotliwy, dosyć urozmaicony, często przegradzany zwykłem, ucinanem wabieniem. Na sidła i siatki bardzo nieostrożna, daje się w wielkich ilościach wyłapywać.
Gnieżdżą się na północy w wyżej wymienionych okolicach, gdzie po karłowatych drzewkach urządzają gniazdka podobne jak makolągwa, lecz piórkami wysłane, i według świadectwa północnych naturalistów znoszą zwykle po 4 jaja.
Niektórzy ornitologowie upatrują kilka różnic między czeczotkami, które jedni uważają za rasy ścisłe, inni za oddzielne gatunki. BONAPARTE i SCHLEGEL w Monographie des Loxiens prócz Linaria canescens GOULD., objęli jeszcze dwie inne, to jest: Linaria Holboelli BREHM i Linaria fescens VIEIL., odznaczające się wymiarami wielkości ogólnej i pewnych szczegółów. Porównane jednak ściśle te ptaki, przedstawiają stopniowania nieznaczne, nieodznaczone pewnemi granicami; dla tego też należy je raczej uważać za rasy. Pierwszej jednak nie wypada pomijać, gdyż, jakkolwiek jej gatunkowość opiera się na niezaprzeczonych dowodach, tak jest jednak odmienna od właściwej czeczotki, i tak stałe cechy przedstawia, że bez należytych obserwacyj, przeprowadzonych we właściwej ojczyźnie czeczotek, nie można jej z katalogu gatunków wykreślać.
 

wtorek, 24 stycznia 2012

Przydomowe obserwacje - raport nr 4


Czwarty raport z obserwacji przydomowych ptaków przypadł już na okres mojego powrotu do pracy i obejmuje okres 1-15 stycznia, acz z wyłączeniem dni od 9 do 13.
Dzięcioł średni
W karmniku pojawił się kolejny gatunek – dzwoniec, choć ubyły grubodzioby i sroki.
Kosa, czyli Pani Kosowa
Liczba gatunków pozostała na niezmienionym poziomie 26, ale pojawił się nowy – obserwowane na odpływającym z Rembertowa rowku krzyżówki.
Leśny pełzacz
Codziennie obserwowałem odwiedzające karmnik bogatki oraz przelatujące gołębie miejskie, sroki, kawki i gawrony.
Gawron spacerowicz
Jedynie raz w karmniku nie obserwowałem sójek i modraszek (choć wynika to z pewnością z przeoczenia, a nie ich nieobecności).
Przez więcej niż połowę dni (5-7 razy) spotykałem kosy oraz przylatujące do karmnika dzięcioły duże i średnie oraz sierpówki. 
Jedna z dwóch karmnikowych sierpówek
Zaledwie 2-3 razy w czasie spacerów widziałem mysikróliki, gile, paszkoty, pełzacze leśne, wrony siwe, mazurki, krzyżówki i dzwońce (tego ostatniego również raz w karmniku). Również 2-3 razy w karmniku obserwowałem kowaliki i sikorę ubogą.
Mazurki
Jedynie raz podczas spaceru spotkałem kruki, jemiołuszki i grubodzioby. W ogrodzie raz zjawił się kwiczoł i przelatywał myszołów.
Grubodziób
Łącznie z 26 gatunków 16 spotkałem w ogrodzie lub widziałem z okien, a 9 spośród nich gościłem w karmniku.
Dzięcioł średni i bogatki
Podobnie jak poprzednio wspomnę jeszcze o ciekawszych obserwacjach poszczególnych gatunków.
Paszkoty ponownie obserwowałem w lesie w tych samych miejscach co poprzednio.
Paszkot
Widziane przy Bagnie Jacka stado jemiołuszek liczyło ok. 40 osobników i leciało na wschód w kierunku Wesołej.

niedziela, 22 stycznia 2012

Wkrótce Zimowe Ptakoliczenie

Już w najbliższy weekend - 28 i 29 stycznia - odbędzie się kolejne Zimowe Ptakoliczenie.

Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, które jest krajowym koordynatorem akcji zaprasza na szereg wycieczek organizowanych na terenie całego kraju. Lista wycieczek dostępna jest tutaj
Tegorocznym ptakiem zimy wybrano mazurka.

sobota, 21 stycznia 2012

Miejskie (i podmiejskie) podróże małe i duże


W związku z powrotem do pracy i zwiększeniem mojej mobilności udało mi się obserwować w innych miejscach niż przydomowy ogród i las.
Na spacerze w Łazienkach Królewskich obserwowaliśmy przepiękne mandarynki (19 samców i 17 samiczek)...,
...dwie łyski (i kolejną na gliniankach w Zielonce)...,
...nurogęsi (i kolejne 11 na jeziorku Wilanowskim i kilka na Wiśle)...
...oraz trzy najpospolitsze w Warszawie gatunki mew: pospolite, srebrzyste i śmieszki (widziałem je również nad Wisłą, Gliniankami Sznajdera na Jelonkach i w wielu innych miejscach).
Pospolita, czyli siwa
Największe zdziwienie wzbudziła jednak czapla siwa, która usiłowała usiąść na parkowych drzewach, ale była przeganiana przez liczne gawrony i wrony siwe. Czaple widziałem ponadto na stawach w Raszynie i Ossowie.
Na jeziorku Wilanowskim i stawach w Zawiesiuchach widziałem łabędzie nieme z młodymi.
Na drzewach koło Zabrańca licznie pokazały się wróble i trznadle.
Przy drodze ekspresowej S-8 spotkałem dwie znajome pustułki.

czwartek, 19 stycznia 2012

Zegrze staje


Kilka nocy z silniejszym mrozem spowodowało gwałtowne zamarzanie Zalewu Zegrzyńskiego. Korzystając więc z pięknej pogody postanowiłem ponowić próbę czesania wody w poszukiwaniu nowości.
Zacząłem od przyujściowego fragmentu Bugu, gdzie udało mi się spotkać czaple siwe...,
...łabędzie nieme...,
...krzyżówki, gągoły...,
...i gęgawy.
Penetracja zalewu od strony Zegrza przyniosła kolejne gatunki: nurogęsia, mewy (te co zwykle)...,
...ale przede wszystkim uhle (baaardzo daleko) i tracze bielaczki.
W zadrzewieniach spotkałem dzięcioła zielonego.

wtorek, 17 stycznia 2012

Zimorodek

Zimorodek, jest jednym z najpiękniej ubarwionych naszych ptaków. Oto jak widział go prof. Taczanowski:
Z wierzchu ciemno zielony, lazurowo plamkowany, środkiem grzbietu lazurowy, od spodu rdzawy.
Dziób brunatno czarniawy z czerwoną nasadą po bokach i dolną szczęką od spodu do połowy czerwonawo szarą; wnętrze paszczy pąsowe; nogi miniowo pąsowe z rogowemi pazurami; tęcze ciemno brunatne.
Stary samiec z wierzchu ciemno zielony, na głowie i karku lazurowo w poprzek prążkowany, na pokrywach skrzydłowych plamkowany; środkiem grzbietu szeroka smuga lazurowa pokostowo połyskująca, zajmująca całą szerokość kupra i pokryw ogonowych; przez oko smuga ciemno rdzawa zaczynająca się od nozdrzy a zmieniająca się nagle w białawo płową za uchem; licobrody koloru płaszcza, lazurowo pociągnięte; gardziel biała, płowo mniej więcej zafarbowana, reszta spodu jaskrawo rdzawa, bledsza cokolwiek po środku i tyle brzucha; lotki czarniawe, na skrajnych chorągiewkach zielone, na niebiesko mieniące; pokrywy podskrzydłowe koloru jak na spodzie ciała; sterówki ciemno lazurowe. Kolor lazurowy pod pewnemi nachyleniami światła zmienia się w purpurowo fioletowy.
Samica odznacza się tylko bledszym kolorem spodu, na piersiach naleciałym mniej więcej zielonawo szarym odcieniem; przytem jest nieco mniejsza.
Młode w pierwszem pierzu dziób mają krótszy, czarny, czarniawe nogi, mniej świetny lazur na częściach wierzchnich, bledszy i mdły kolor spodu, mocniej na piersiach niż u samicy zafarbowany obrzeżeniami piórek brudno zielonawemi.
Jaja częściej w wierzchołku mniej więcej zeszczuplone niż eliptyczne, do kulki zbliżone.
Gatunek ten ma dość obszerne rozmieszczenie na starej półkuli, zamieszkuje bowiem całą Europę i północną Afrykę; wszędzie nieliczny. U nas znajduje się wszędzie nad wodami w miejscach dogodnychm spolicie przeto nad strumykami okolic wzgórkowatych, niżeli w równinach; miejscowy, lecz w wód marznących usuwa się na zimę nad wody niezamarzające. Trzyma się najwięcej strumieni i rzek mających wysokie i poobrywane brzegi, zarośnięte miejscami krzewiną, przy tamach, jazach, młynach i upustach; wody zaś o brzegach płaskich zwiedza tylko chwilowo. Zawsze samotny, na czas tylko lęgowy łączy się w pary, trzymając się w pewnem oddaleniu od innych, a rodzeństwa po odkarmieniu się niebawem się rozłączają.
Najświetniej ubarwiony z ptaków krajowych, widziany nawet w bystrym przelocie nad powierzchnią wody wydaje się być nierównie piękniejszym niż jest w istocie. Z powodu zbytniej ostrożności i płochliwości mało komu znany; siada zwykle po gałęziach, kołkach, poręczach, kamieniach i innych sterczących przedmiotach nad wodą; za ukazaniem się człowieka w bliskości natychmiast się zrywa i jak strzała po nad samą wodą ulatuje, wtenczas się tylko od niej oddalając, kiedy mu wypadnie ominąć nieprzyjaciela lub jaką przeszkodę, poczem natychmiast nad wodę powraca. Głos wydaje gwiżdżąco piskliwy, ucinany, donośny i czysty, dosyć podobny do odzywania się brodźca piskliwego Totanus hypoleucos; odzywa się prawie za każdym razem po zerwaniu się, przez co oznajmia o swojej obecności, a w porze lęgowej jest krzykliwszym niż zwykle.
Czas gnieżdżenia się zimorodka wypada u as zwykle w drugiej połowie Kwietnia, pod koniec tego miesiąca miewają zwykle zupełne zniesienia, niektóre jednak pary cokolwiek później. Norę na gniazdo sporządza na każdy raz nową, zwykle blisko dawniejszej, w oberwanym brzegu strumienia lub innej wody, niekiedy jednak w obrywie o kilkadziesiąt kroków od wody oddalonym, częściej w gliniastym niż w piaskowym, w wysokości dwóch lub kilku stóp. Nora ta o otworze na zewnątrz eliptycznym jest prosta, nieco ku górze skierowana, dalej zmienia się w graniastosłup czworoboczny o kątach ostrzejszych na przecięciu pionowem, przeszło dwie stopy głęboka, w końcu sklepisto rozszerzona i pogłębiona, mieści gniazdo suto usłane z ości i łuski rybiej mięszanej niekiedy z małą ilością szczątków innych istót na pokarm mu służących. Materyjał ten pochodzi z rozkruszonych gałek po strawieniu pokarmu zwracanych, które zbierają z miejsca, gdzie zwykle przesiadują, i noszą do nory. Najdłuższa nora, którą widziałem miała głębokość 840 mm., kanał wchodowy 78 wysokości na 62 szerokości, rozszerzenie 200 szerokości na 160 wysokości. Łatwo poznać, że nora jest zajętą, po wygładzeniu i obieleniu kanału pomiotem, po śladach zaś na ścianach, że jest wykuwana dzióbem, nie zaś grzebana nogami. Jaj miewa od 6-11, najpospoliciej 8. Oboje wysiadują i nie opuszczają zwykle nory, gdy człowiek się zbliża, a gdy się w nią wsunie pręcik, jedne natychmiast wylatują po wyjęciu go, inne i tem nie dadzą się wystraszyć; często jednak płoszone stają się czujniejszemi i schodzić się nie dają; mimo to niełatwo się odrzekają gniazda, łapane nawet i puszczane nie przestają wysiadywać. Trudno pojąć, dlaczego ptak tak mnożny i gnieżdżący się w miejscach zasłaniających go od wszelkich napaści przez nieprzyjaciół, nie jest w stanie rozmnożyć się.

sobota, 14 stycznia 2012

Raniuszek

Raniuszka Rzączyński nazywał "sikorą z długim ogonem", zaś lwowscy ptasznicy "remieszem", zaś prof. Taczanowski opisywał tak:
Biała, grzbiet czarny, po bokach czerwonawy, powieki żółte.
Stary ptak ma całą głowę i spód ciała biały, na tyle różowo mocno zafarbowany; kark, środek grzbietu, kuper i pokrywy ogonowe czarne, boki całego grzbietu różowe. Skrzydła czarne, w lotek przedramieniowych chorągiewki wnętrzne białe, tylne rudawo zafarbowane; w czarnym ogonie, dłuższym od ciała, u trzech sterówek skrajnych brzeg biały, ukośnie na cały koniec zachodzący. Dziób, nogi i tęcze czarne; brzeg powieki odchylony żółty.
U samicy białość mniej czysta, zresztą do samca podobna.
Młoda w pierwszem pierzu zupełnie odmienna, z wierzchu jest czarno kawowa, z białą czuprynką przez środek głowy, wielką plamą na barkach i brzegami lotek przedramieniowych; cały spód biały, na piersiach ciemnemi końcówkami popylony, na bokach rudawo słabo pociągnięty; podbrzusze i pokrywy podogonowe brudno różowe; ogon jak u starych; dziób czarny, nogi brudno cieliste.
Jaja małe, najczęściej bardzo krótkie i grube, z końcem cieńszym znacznie szczuplejszym; rzadko są miernie krótkie i dosyć szczupłe. Plamki najczęściej bardzo drobne, blado różowe, obrzednie, prócz końca grubego zwykle bardzo gęsto zaciemnionego; rzadziej narzucone w ten sposób, jak jaja sikory błękitnej, plamkami uwydatnionemi; trafiają się z dość ciemną pstrocizną i wyrazistą, a niekiedy bez żadnych widocznych plamek. Połysk bardzo słaby.
Mieszka w Europie i w całej północnej Azyi, po lasach i zaroślach, więcej w liściowych niż w iglastych. W krajach zachodniej Europy, a mianowicie w Anglii i we Francyi, zastąpiona jest przez bardzo blizką lecz odmienną formę, w ostatnich dopiero czasach odróżnioną, M. rosea SHARPE, a w Turcyi europejskiej przez inną znowu, lecz jeszcze więcej odmienną M. tephronota GÜNTHER. U nas wszędzie pospolita, latem jednak nie tak obficie się znajduje, jak w niektórych okolicach Niemiec środkowych; na zimę przybywa w większej ilości. Przez czas lęgowy trzyma się w odosobnionych parach; przez jesień zaś i zimę gromadki ich, z kilku rodzin złożone, towarzyszą zwykle zbiorowym stadom innych sikor w ich wędrówkach po lasach, niemięszając się w nich, jak inne, lecz tworząc oddzielną ściślejszą grupę, pilnującą się wzajemnie, a jeżeli oddalają się od głównego towarzystwa, wszystkie razem je opuszczają; w każdym zaś razie nie rozpraszają się na tak znacznych przestrzeniach, jak inne. Żerują głównie po gałązkach brzóz, topoli, wierzb i innych drzew liściowych, mniej po iglastych; czepiając się i wieszając po ich najcieńszych i giętkich końcach, wydobywają z pączków drobne owady, poczwarki i jajeczka, stanowiące wyłączny ich pokarm. Siadają także, tak jak inne, na ziemi i wyszukują żywność pod liśćmi i śniegiem. Do ogrodów rzadko zalatują, i nigdy w nich długo nie zabawiają. Latając ciągle się odzywają krótkim ostrym głosem, po którym się wszystkie kierują i razem podążają. Z wiosny samce dość pięknie śpiewają. Mają one zwyczaj sadowienia się w dziwny sposób na nocleg, na gałązkach przy pniu drzewa, najczęściej grubej wierzby, i zbijają się w tak gęstą kupkę, że sterczące na wszystkie strony ogony nadają tej kupce pozór podobny do jeża uzbrojonego długiemi i grubemi kolcami.
Gnieździ się po rozmaitych drzewach, a najwięcej po brzozach i topolach, albo też po rozmaitych krzewach, a szczególnej po łozach, leszczynach itp. Gniazdo robi bardzo staranne i sztuczne z różnych puchów tak roślinnych jak i zwierzęcych, na zewnątrz gęsto obetkane różnemi drobnemi porostami, mchem i naskórkiem brzozowym, wewnątrz grubo wysłane drobną i miękką siercią i pierzem. Nadaje mu kształt podługowaty, z wierzchu całkowicie zarabia, zostawiwszy dziurkę wchodową na boku; obetkaniem zaś zewnętrznem powierzchnię jego robi podobną do koloru drzewa, na którem jest umieszczone, przez co zasłania je przed wielu niebezpieczeństwami. Przyczepia je albo do powierzchni pnia lub grubej gałęzi, przytwierdzając do nierówności ich kory materyjałami do budowy należącemi, zwykle w takiem miejscu, gdzie przynajmniej choć jedna gałązka lub sęczek służy za oparcie od spodu, albo też na widłowatych rozroślach drzewa lub krzewu, z podobnem przymocowaniem do gałązek, częściej nizko niż wysoko. W Niemczech widziałem gniazda słane w płotach chróścianych, w pośród zabudowań wiejskich, czego u nas nigdzie nie postrzegałem, Zwykle znosi jajek 8-12, niekiedy aż do 18. W ogóle bardzo wcześnie się wywodzi, w Marcu robi gniazdo, często w końcu już tego miesiąca niesie się, a w połowi Maja młode już gniazda opuszczają.