czwartek, 28 lipca 2011

Myszołów

Myszołów, zwany przez hr. Rzączyńskiego "jastrzębiem myszym", gminnie zaś "kaniukiem" jest najpospolitszym naszym ptakiem drapieżnym. Oto co pisał o nim przed stu trzydziestu latu prof. Taczanowski:
Ciemno brunatny, na brzuchu biało falowany, na ogonie 12 ciemnych przepasek i szeroka końcowa.
Zwykła odzież starych ptaków z wierzchu brunatna z lekkim metalicznym połyskiem na świeżych piórach; na spodzie brunatność  jaśniejsza pomięszana na gardzieli z kolorem rudawym, na piersi upstrzona rudawemi bocznemi brzegami piór, a na całym brzuchu i pokrywach podogonowych gęste poprzeczne falowanie rudawo płowe lub białawe; nogawice rdzawo prążkowane lub plamiste. Lotki z wierzchu brunatne z czarniawemi końcami, od spodu białe brunatno plamiste i zakończone; pokrywy podskrzydłowe brunatno, białawo i rudawo pręgowane. Ogon brunatny, u niektórych mniej lub więcej kolorem popielatym naleciały, przepasany dwunastu wązkiemi ciemno brunatnemi paskami, mniej więcej wyraźnemi i szerokim pasem końcowym płowo obwiedziony; na spodniej stronie ogona brudno białawej wszystkie pręgi blade, lecz wyraźne. Dziób czarniawy; woskówka i nogi żółte; tęcze brunatne; pazury czarne.
Samice znacznie większe, nie przedstawiają w kolorycie żadnych cech odznaczających.
Młode w pierwszem pierzu oczy mają popielate; wierzch ciała jak u starych brunatny, lecz każde pióro zacząwszy od głowy do ogona znaczone rudawym bardzo wązkim paskiem; na spodzie tło płowe upstrzone podłużnemi brunatnemi płomykami niejednostajnej grubości na różnych indywiduach, u wielu podbrzusze poprzecznie pręgowane, u niektórych kolor brunatny przemaga na spodzie; na nogawicach płowe lub rudawe nieregularne plamy. Skrzydła i ogon jak u starych. Upierzenie to miększe, delikatniejsze, z mocniejszym fioletowym połyskiem na płaszczu niż u starych. Po pierwszem pierzeniu się zmieniają na właściwą barwę. Na następną wiosnę przybywają w niezmienionej jeszcze odzieży, znacznie jednak spłowiałej, nie mają już połysku ani tej delikatności pierza, na spodzie tło bledsze prawie białawe, na płaszczu bez brzegów rudawych; tęcze mają już brunatne jak u starych.
Pisklę puchowe jasno popielate z dużą okrągłą białą plamą na tyle głowy; puch na nich krótki, mocno nabity; oczy prawie czarne, woskówka i nogi blado zielonawe.

Jaja przedstawiają mnóstwo odmian we wszelkich szczegółach: najpospolitsze są miernie krótkie, grube i pękate, w jednym końcu mniej więcej grubsze z końcami tępo zaokrąglonemi; rzadsze są mocniej pozaostrzane; inne więcej podługowate i szczuplejsze, inne eliptyczne, jak sowie, a inne tak podługowate że przypominają jaja perkozów. Barwa tak zmienna, że trudno dać o niej dokładne wyobrażenie: tło najpospoliciej czysto białe, rzadziej rudawym odcieniem pociągnięte z najrozmaitszem upstrzeniem, najpospoliciej brudno rdzawem, rzadziej koloru krwi spiekłej lub blado różowem; wszystkie te kolory przedstawiają duże różnice pod względem mocy i gęstości. Najczęściej tło jest posypane dość obrzedniemi plamami średniej wielkości, nieregularnemi, bez ładu po całej powierzchni rozmieszczonemi, rzadzej więcej zgęszczonemi przy jednym z końców; inne mają po sobie drobne kropeczki i kreseczki ciemno obrzednie, a niektóre zdają się być zupełnie białemi; na innych bywają wielkie plamy i namazania a inne bardzo gęsto po całej powierzchni kreskowane i plamkowane z mniej więcej odznaczoną ciemniejszą obrączką przy jednym z końców; trafiają się także bardzo rzadkie odmiany o tle ciemno rdzawym kolorem pociągniętem z ciemniejszemi plamami i namazaniami, niekiedy tak ciemne jak pszczołojada. Jaja każdego zniesienia między sobą podobne, a przynajmniej w ogólnym kształcie i wielkości, w ubarwieniu niewiele się także różnią i to tylko w drobnych szczegółach.
Gatunek ten ulega dość znacznym zmianom ubarwienia; trafiają się ptaki zupełnie białe, lub biało nieregularnie mniej więcej pstre (F. albidus L.), albo całkowicie brunatne bez żadnej pstrocizny na spodzie ciała. Niektórym ptakom zostaje, jak się zdaje, na całe życie pstrocizna spodu ciała, jak w pierwszej odzieży. Z tem wszystkiem jednak odmiany są rzadkie i wbrew powtarzanej dotąd opinii myszołów mniej przedstawia zmienności niż pszczołojad, a nawet myszołów włochaty.
Myszołów mieszka w Europie zachodniej i środkowej, w Europie zaś wschodniej i Azyi środkowej zastąpiony jest przez formę następną; w krajach północnych lato tylko przepędza. U nas najpospolitszy ze wszystkich większych dziennych drapieżnych ptaków, znajduje się przez lato we wszystkich i dużych i małych lasach całego kraju, byleby tylko zawierały dogodne na gniazdo miejsce. Większa część na zimę odlatuje, pozostałe przenoszą się w otwarte pola i łąki, gdzie zachowują się podobnie jak myszołów włochaty, lubią jednak i w tej porze odwiedzać lasy i często się w nie głęboko zapuszczają.

Główne ich pożywienie stanowią myszy, polniki, susły, krety i inne drobne ssące zwierzątka, żaby, jaszczurki, dżdżowniki, żuki, pędraki i t. p. Biją także młode zajączki i ptaki gnieżdżące się na ziemi, a niektórzy podają, że się niekiedy odważają i pokonywają kury lub inne ptaki domowe, lecz podobne wypadki są rzadkie, gdyż im zwykłego pokarmu nigdy nie brakuje.
Gnieździ się po wszystkich lasach, tak suchych jak i błotnistych, nawet w bardzo małych. Zwykle umieszcza gniazdo na starych drzewach iglastych lub liściowych; w potrzebie jednak na tak młodych na jakich się żaden z większych gatunków krajowych nie ściele; zwykle około połowy wysokości drzewa, częściej w grubych konarach przy pniu niż w bocznych gałęziach. Gniazdo jak innych drapieżnych jest z grubych gałęzi, płaskie, obszerne, wyściełane corocznie obficie drobnemi świeżemi gałązeczkami sośnicy lub świerczyny, z igieł których tworzy się z czasem gruba warstwa ściśle zbita i zlepiona. Niosą się w końcu Kwietnia, a najpóźniejsze pary w połowie Maja. Najpospolitsza liczba jaj 2 lub 4, rzadziej miewają 3. Samiec pomaga wysiadywać, a po utracie samicy sam to wykonywa, w czasie też lęgowym piersi ma tak obnażone i obrzmiałe jak i samica. W ogóle twardo siedzi na jajach, lecz zwykle wylatuje z gniazda ze pierwszem stuknięciem w drzewo, wzbija się w górę i krąży; spłoszony jednak lub często nachodzony staje się tak ostrożnym, że się nigdy już zejść nie daje. Lubią one często w czasie lęgowym krążyć wysoko nad gniazdem i wraz z innemi drapieżnemi gnieżdżącemi się w okolicy wykonywać rozmaite ewolucyje powietrzne. W górze jako też po drzewach odzywają się często przeciągłym piejącym głosem, który sójki umieją doskonale naśladować i często zwodzą nieznających tego ich przymiotu.

Młodo z gniazda wybrany tak się oswaja, że może być wolno puszczony, odbywa kilkomilowe wycieczki, wraca napowrót do domu, przywiązuje się do pielęgnujących go ludzi, na ich głos przylatuje i umie ich odróżnić od obcych. Psoty jednak rozmaite wyrządza, które najczęściej życiem przypłaca.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Wakacje nad morzem

Ze względu na małość i chorowitość dziatek oraz moje problemy z kręgosłupem zdecydowaliśmy się na wakacje nad polskim morzem. Lipiec to najpewniajsza pogodowa część kanikuły, jednak w tym roku zawiodła nas srogo. Tym bardziej, że i powroty ptaków jeszcze się nie zaczęły. Dość powiedzieć, że poza pojedynczym łęczakiem spotkanym na Bece i niesfotografowanym piskliwcem nad jez. Żarnowieckim nie spotkałem innych siewek.
Zjeździłem przez tydzień wybrzeże od Helu (a właściwie od Gdyni) do Czołpina w Słowińskim PN i nie napotkałem wielu ciekawych ptaków. Bo czyż można się ekscytować pojedynczymi nurogęsiami...,

...śmieszkami...,
...czy nawet licznymi kormoranami?
Jedynym nowym dla mnie gatunkiem okazała się liczna w tym roku rybitwa czubata.
Spotkałem jedynie jednego bialika nad kosą helską...,
...nieco liczniejsze okazały się myszołowy.
Na nadmorskich łąkach powszechne były żurawie.
Z drobnych ptaków również nie udało mi się zaobserwować rzadkości. Dominowały piecuszki, bogatki, pliszki żółte i siwe.
Nie udało mi się spotkać występującej tu pliszki cytrynowej, na którą bardzo liczyłem.
Cieszą natomiast spotkania z młodymi gąsiorkami, gdyż gatunek ten w tym roku bardzo opóźnił swój przylot do Polski.
Na drugą połowę tygodnia wracam jeszcze nad morze i być może uda się "wyhaczyć" jakiś rzadki gatunek.

piątek, 22 lipca 2011

Bogatka

Bogatka to nasza najpospolitsza sikora. Dawni autorzy nazywali ją "sikorą wielką", a tak opisywał ją prof. Taczanowski:
Głowa czarna, policzki białe, płaszcz oliwkowo zielony, spód żółty z czarną przez śodek smugą.
Stary samiec ma głowę i przednią stroną szyi czarne, z granatowym połyskiem, policzki białe; plecy wraz z karkiem oliwkowo zielone, kolor ostatniego ku górze coraz żółciejszy, kończy się białym paskiem przy czarności głowy; piersi i brzuch zielonawo żółte,z czarną przez środek smugą, rozszerzoną na brzuchu; podbrzusze białe. Skrzydła i kuper popielate, na końcach nadlotek duże białe plamki tworzą szeroką przepaskę; lotki czarniawe z popielatemi brzegami, zielonawemi na tylnych przedramieniowych; sterówki także czarniawe, popielato brzeżyste, środkowe całe popielate, skrajne w większej połowie białe przez całą długość; pokrywy podogonowe białe z czarniawą smugą przez środek. Dziób czarniawy; nogi popielate z rogowemi pazurkami; tęcze czarniawe.
Na samicy wszystkie kolory mniej czyste i wybitne, przez środek brzucha czarna smuga o wiele węższa, zaledwie do połowy brzucha dochodząca.
U młodego w pierwszem pierzu kolor pleców brudniejszy, policzki i pręgi przez skrzydło lekko żółtawe, pokrywy skrzydłowe szare; czarność głowy i szyi blada, bez połysku; żółtość spodu bledsza, ze śladem tylko czarnej pręgi, pokrywy podogonowe bez ciemnej smugi. Nogi bledsze, z białawemi pazurkami; brzegi obu szczęk żółtawe.
Jaja albo w grubszym końcu nagle zaokrąglone, albo wolno zeszczuplone i mniej więcej wyciągnięte; upstrzenie z nieregularnych plamek, częściej rozmieszczone jednostajnie po całej powierzchni, rzadziej gęstsze przy końcu grubszym, blade lub ciemniejsze. Każde zniesienie pod wszelkiemi względami mniej więcej jednostajne.

Sikora ta mieszka w całej Europie, pospolitsza a północy i w krajach umiarkowanych, niż na południu; znajduje się także w Azyi środkowej i północnej aż do Japonii, a z drugiej strony do Syryi włącznie, pospolita także w Afryce północnej, a mianowicie w Algieryi, gdzie w oazach palmowego regionu Sachary jeszcze się znajduje. U nas bardzo pospolita, jeżeli ni liczniejsza od innych, to przynajmniej najwięcej rozpowszechniona. Zamieszkuje przez lato wszystkie lasy i sady, a w jesieni i zimą prócz zostających w lasach znaczna ich liczbą porę tę przy mieszkaniach ludzkich przepędza, nie wyjmując środka dużych miast. Ze wszystkich sikor najmniej towarzyska; chociaż przy każdem zbiorowem stadzie pewna się ich liczba znajduje, nie trzymają się one w nich ściśle i często je opuszczają na długo. Inne przebywające przy mieszkaniach, trzymają się po kilka w blizkości, najczęściej wraz z innemi gatunkami także się do budynków zbliżającemi, lecz także luźnie.
Ze wszystkich najśmielsza, bardzo często za żywnością do wnętrza mieszkań wlatuje. Prócz owadów jada różnorodne inne przedmioty tak roślinne jak i zwierzęce; z nasion najchciwsza na nasienie konopi, owsa, ogórków, melonów, sosny t.p., a według PALLASA ma jadać w Syberyi nasienie limby. Lubi różne tłuszcze, a szczególniej słoninę i łój. Na drobne ptaszki częściej się niż inne odważą, pożera na wolności postrzelone, i zbiera krew po śniegu rozlaną. Na ziarnach rozbija łupinę kując w nią mocno dzióbem. Głosy wydaje najmocniejsze i dosyć rozmaite; śpiewa dość często, lecz mniej dobrze od innych. Gnieździ się po lasach i ogrodach w rozmaitych drzewach, najczęściej nizko. Gniazdo ściele od spodu z mchu, liści i kawałków suchej trawy, na czem grubą utyka warstwę do pilśni podobną z delikatnej sierści, włosów i pierza. Jaj niesie od 8-15. W Kwietniu wszystkie prawie siedzą już na jajach, najwcześniejsze w połowie Czerwca wylatują.

wtorek, 19 lipca 2011

Samotnik

Samotnik, zwany przez Kurpiów "stalugwą", tak był opisany przez prof. Taczanowskiego:
Dziób prosty, czarny; nogi zielonawe, ciemne; płaszcz czarniawy, zielono mieniący, białawo plamisty; spód skrzydeł czarny.

Stary ptak ma płaszcz czarno oliwkowy,  dość mocnym zielonym połyskiem, upstrzony na plechach i barkówkach białemi, trójkątnemi plamkami; pokrywy skrzydłowe nieplamiste, u niektórych przy końcach tylko nadlotek znajdują się drobne białe plameczki; wierzch głowy i kark koloru płaszcza, z białem kreskowaniem przez boczne brzegi piórek. Boki twarzy białe, ciemno upstrzone, po bokach tylko czoła zostaje biała smuga nad oko zachodząca, oddzielona od dołu drugą ciemną, od nozdrzy ku oku podaną. Szyja przód i boki piersi gęsto plamkowane kolorem płaszcza, gardziel i reszta spodu czysto białe; kuper koloru płaszcza; pokrywy ogonowe białe; sterówki białe, z szerokiemi od połowy czarnemi pasami, coraz mniejszemi i niknącemi ku brzegom tak, że na skrajnej zostają tylko dwie małe plamki na zewnętrznej chorągiewce; pokrywy podskrzydłowe czarne, biało drobno falowane; stosina lotki skrajnej ciemna jak u następnych.

W odzieży jesiennej różni się grubszem plamkowaniem wierzchu ciała; szyja i boki piersi tak są gęsto plamiste, że mianowicie od dołu możnaby kolor plam za tło poczytać.
Młody w pierwszem pierzu na płaszczu, podobnym lecz bledszym niż u starego, posypany licznemi rudawemi plameczkami znacznie mniejszemi niż u tamtych; wierzch głowy nieplamisty, kark bledszy, drobno i niewyraźnie plamkowany; pstrocizna na twarzy, piersi i szyi jak w odzieży jesiennej, lecz jej kolor bledszy, w szarawy wpadający.
Pisklę puchowe ma wierzch głowy blado szary, cokolwiek w rudawy wpadający, z pięcioma brunatnemi smugami, schodzącemi się na tyle; kolor płaszcza podobny lecz mocniej rudawy, z podłużnemi wzdłuż ciała, ciemnemi smugami; w ogonie puchy ciemne, zmięszane z mniejszą liczbą rdzawych; cały spód biały; dziób czarniawy, nogi brudno cieliste.
Jaja dużo przedstawiają odmian ubarwienia, mocno się odznaczających, tło ich bowiem bywa czysto iałe lub lekko wpadające w odcień rudawy, szarawy lub zielonawy, albo mniej więcej brudno zielone lub oliwkowe. Pstrocizna podwójna składa się z plam fioletowo popielatych lub fioletowo brunatnawych, bladych, i powierzchownych brunatnych, mniej więcej ciemnych; na jednych całe upstrzenie stanowią bardzo drobne kropki i kreseczki, na innych plamy mniej więcej duże i stosownie do tego obrzedniejsze; na jednych są same drobne lub grube, na innych drobne z grubszemi zmięszane; w ogóle pstrocizna gęściejsza przy końcu grubszym. Każde zniesienie pod wszelkiemi względami jednolite.

Mieszka w całej Europie, w całej Azyi i w Afryce północnej; przez lato pospolitszy na północy, na zimę posuwa się na południe, w Europie południowej zimuje. W Królestwie Polskiem wszędzie pospolity;przybywa do nas, skoro tylko śiegi ginąć na dobre zaczną, i bawi do końca Października. W początku po przylocie zatrzymuje się wszędzie po brzegach wód tak piaszczystych jako też szlamowatych, tak dużych jak i najmniejszych kałów i ruczajów; następnie na cały czas lęgowy udaje się w głąb lasów i osiedla się przy bagienkach, strugach i rzeczułkach; po wychowaniu potomstwa natychmiast lasy opuszcza i wynosi się nad wody położone w miejscach otwartych, gdzie tuła się aż do czasu odlotu. Raz tylko zdarzyło mi się spotkać go w roku 1855 dnia 14 Lutego na zdroju w Bychawce pod Lublinem, gdzie zapewne przezimował, gdyż od Nowego roku ciągle trwała ostra i śnieżna zima, nie mógł więc jeszcze przylecieć.

W obyczajach znaczne przedstawia różnice od innych gatunków, gdy bowiem wszystkie właściwe brodźce przebywają w miejscach otwartych i płaskich, ten więcej się nierównie trzyma ciasnych brzegów małych wód, dosyć głęboko płynących i zaroślami pozasłanianych. Najmniej ze wszystkich towarzyski, najczęściej samotny, nigdy nie łączy się w większe stada, a najwięcej jeżeli się pojedyńczą rodzinę razem spotyka; na lęgu zawsze trzyma się w pojedynczych parach. Największą zaś różnicę stanowi sposób gnieżdżenia się po drzewach mniej lub więcej wysoko wśród lasu, niekiedy w znacznej od wody odległości, w gniazdach opuszczonych przez inne ptaki, a szczególniej drozdów, sójek, turkawek, wron itp., lub wiewiórczych; w pierwsze znosi jaja bez żadnego przygotowania, ostatnie z wierzchu rozgrzebuje według potrzeby. Pisklęta zaraz po wysiedzeniu znosi na najbliższe błoto, gdzie je do czasu zupełnego wyrośnięcia pielęgnuje.

Lot jego jest podobny do jaskółczego, leki, szybki, z silnem rzucaniem się i przechylaniem na boki; tak samo jak białorzytka lecąc błyska białością ogona, silnie odbijającą się od ciemnego koloru płaszcza i spodu skrzydeł, pomimo że naprawdę mało ma białego na tyle ciała. Pogwizduje podobnie jak inne, lecz głos ma bardzo charakterystyczny i łatwy do odróżnienia; śpiewa najlepiej i najwięcej, głosem bardzo czystym, melodyjnie modulowanym i wesołym, przelatując górą nad lasem albo też siedząc na wierzchołku drzewa; rankami i wieczorami najwięcej wyśpiewuje, chociaż i w ciągu dnia często się słyszeć daje. Przy gnieździe wydaje jeszcze inny krzykliwy głos podobny gatunkowi następującemu tik-tik-tik.... lecz znacznie grubszy. W ogóle jest bardzo ostrożny, na otwartem miejscu na strzał nie dopuszcza, lecz że często siada pod wysokiemi brzegami, nie trudno go znienacka podejść, mimo to tak zawsze baczny, iż trudno go pierwej na ziemi postrzedz, zanim się poderwie; w locie tak trudny do strzelenia jak kszyk z powodu gwałtownych rzutów. Przy dzieciach odważny, zaraz na widok człowieka z krzykiem przybywa, ciągle przysiaduje bardzo blizko po gałęziach i długo przeprowadza.

sobota, 16 lipca 2011

Modraszka

Drugą najbardziej pospolitą sikorą jest modraszka, zwana dawniej "sikorą siniczką". Prof. Taczanowski opisywał ją temi słowy:
Na plecach oliwkowo zielona, na spodzie żółta, wierzch głowy, skrzydła i ogon błękitne.
Stary ptak ma wierzch głowy, obrączkę na szyi, skrzydła i ogon błękitne; kolor ten najciemniejszy, prawie szafirowy, na szyjnej przepasce, a najpiękniejszy, lazurowy, na czuprynce i pokrywach skrzydłowych; w poprzek skrzydła przepaska biała, utworzona przez końce nadlotek przedramieniowych; tylne lotki przedramieniowe także biało zakończone; lotki i sterówki czarniawe, błękitne na zewnątrz tak, że ten tylko kolor w złożonem skrzydle jest widoczny; skrajna sterówka biało brzeżysta, toż samo na kilku lotkach pierwszorzędnych brzeżki od połowy do końca. Przód czoła, brew, policzki, pas za tyłem głowy i tylna strona karku białe; przez oko kresa czarniawa; plecy wraz z kuprem oliwkowo zielone; piersi i brzuch żółte, środek tego ostatniego biały z szafirową plamką na samym środku. Dziób czaniawy; nogi ołowiasto popielate; tęcze czarniawe.
Na samicy kolory błękitne cokolwiek bledsze.
U młodego ptaka w pierwszem pierzu kolor błękitny tylko na skrzydłach i ogonie, na tym ostatnim prawie jak u starych, lecz na skrzydłach brzeżkami zielonawemi mocno stłumiony; wierzch głowy i obróż karkowa brudno zielonawa; kolor grzbietu brudniejszy niż na starych; żółtość całego spodu bledsza, zajmująca i środek brzucha, policzki, brwi i przód czoła; końce wszystkich lotek białawo obwiedzione.
Jaja ze wszystkich najpodobniejsze do jajek bogatki; tak samo upstrzone, lecz często mają plamkowanie drobniejsze i gęściejsze, na jednych rozmieszczone jednostajnie, na innych gęściejsze przy końcu grubszym.

Sikora ta mieszka w całej Europie, na wschód rozciąga się po Wołgę, na północ do Norwegii. Przebywa po wszystkich lasach, głównie w liściowych i mięszanych, równie jak w obszernych sadach i ogrodach. Na zimę częścią przyłącza się w lasach do stadek zbiorowych, częścią razem z bogatką i ubogą tuła się przy zabudowaniach. Stad nie trzyma się ściśle, lecz zawsze im towarzyszy w rozproszeniu. Prócz owadów jada przez jesień i zimę dużo rozmaitych nasion, do których jądra dobiera się odmiennym sposobem od innych gatunków, to jest nie kuje w nie, jak dwie wyżej wymienione, lecz, tak samo trzymając je w łapkach, szczypie dzióbem, dopuki nie rozłupie. Chciwie się także rzuca na drobne ptaszki. Odzywa się głosem świergoczącym: sirrr-sirrr.... jemiołuszkę przypominającym; samiec dość dobrze śpiewa.
Gnieździ się w rozmaitych dziupelkach nizko i wysoko, niekiedy także w dziurach skał i murów. Gniazdo takie same jak bogatki. Jaj niesie od 8-12.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Siwakowy ranek

Na jednej z podlaskich żwirowni przeżyłem ostatnio spotkanie ze stadkiem siwych czapli.
Do you know me?


No i co się gapisz? Nas tu nie ma...

Wygląda kwitnąco...



No to chlup...

Prawie jak pelikan - wiedzieliście, że umie pływać?

Widzicie tu pięć czapli?
 
 





Szybowiec

Podlaski weekend z nowym szkłem

Wolne dni jak zwykle spędziłem na Podlasiu. Tym razem z nowym szkłem Canona, które zastąpiło starą Sigmę.
Po obfitych deszczach rzeki wystąpiły na łąki, więc skupiłem się na lasach i żwirowniach.
W tych pierwszych udało mi się spotkać samice zięby...,
...kapturki...,
...cierniówki...,
...ale największą niespodzianką było dla mnie sfotografowanie muchołówki białoszyjej.
Nad łąkami krążyły liczne jerzyki, dymówki...
...i brzegówki....
...oraz polowały myszołowy i błotniaki.
Na wyższych, niezalanych łąkach żerowały pliszki siwe...
...i śpiewające trznadle...
...oraz świergotki drzewne.
Na żwirowni dwukrotnie spłoszyłem hajstrę, czyli czarnego bociana...,
...natomiast dłuższą sesję urządziłem sobie z siwymi czaplami.
Jak zwykle nie zawiodły sieweczki rzeczne, które w dalszym ciągu wysiadują jajka...
...oraz samotniki.