wtorek, 11 grudnia 2012

Drozd

Śpiewakiem nazywał już drozda hrabia Tyzenhauz. Prof. Waga zwał go lepakiem, zaś prof. Taczanowski opisywał tymi słowy:
Z wierzchu szaro oliwkowy; szyja, piersi i boki rudawe, brzuch biały; cały spód śniademi, trójkątnemi plamami upstrzony; spód skrzydeł płowo rudawy.
Dziób ciemno brunatny, prócz brzegów żuchwy do połowy żółtawych, na spodzie także żółtawy kolor przy nasadzie przebija; nogi szaro cieliste; pazury ciemno rogowe; wnętrze paszczy żółte; tęcze czarniawe. Sterówki szerokie, w końcach nagle zaostrzone.
Stary ptak z wierzchu jest szaro oliwkowy, ze słabym rdzawym odcieniem na głowie i sterówkach, a oliwkowym na kuprze i pokrywach ogonowych. Szyja, piersi i boki płowo rudawe, te ostatnie szaro mniej więcej pociągnięte; brzuch i pokrywy podogonowe białe; cały zaś spód upstzony plamami śniademi, lecz ciemniejszemi od koloru wierzchnich części ciała; plamy na szyi, piersi i bokach są trójkątne, drobne na szyi, większe poniżej, na brzuchu jajowate, coraz drobniejsze i rzadsze ku środkowi; na podbrzuszu i pokrywach podogonowych coraz bledsze i więcej podługowate; smuga przez środek gardzieli nieplamista. Boki twarzy śniado i płowo upstrzone; kantar i wązka obwódka w koło oka czysto rudawa. Pokrywy podskrzydłowe blado rudawe.
Samica niczem nie różni się od samca. Świeża jesienna barwa po wypierzeniu odznacza się rudawo płowemi końcówkami nadlotek i ostatnich pokryw skrzydłowych, z których tworzą się dwie jasne prążki na poprzek skrzydła. Młode zupełnie są do starych podobne, mają tylko jaśniejsze i wyrazistsze przepaski skrzydłowe, wyżej wymienione.

Jaja są zielonawo modre, upstrzone rzadkiemi lecz wyrazistemi i doskonale ograniczonemi kropkami czarnemi lub czarno brunatnemi, na jednych jednakowo po całej powierzchni rozrzuconemi, na innych gęściejszemi przy grubszym końcu. Pod względem wielkości i kształtu dosyć bywają zmienne, lecz najczęściej krótkie, mocno pękate, chociaż trafiają się dosyć podłużne. Na świeżych skorupa cokolwiek przeźroczysta.
Samica na gnieździe
Mieszka w całej Europie, z wyjątkiem krajów bardzo na północ posunionych, i w Azyi umiarkowanej i północnej aż do Japonii. W krajach północnych lato tylko przebywa, w południowej Europie imuje. U nas przez lato wszędzie bardzo pospolity i w ogólności obfitszy od wszystkich innych gatunków; na zimę całkowicie odlatuje. Przybywa w czasie wiosennych roztopów, to jest w drugiej połowie Marca, lub w spóźnione wiosny w pierwszych dniach Kwietnia; w początku Października zaczyna odlatywać, przelot z północy trwa przez cały ten miesiąc, a całkowicie znikają przed początkiem Listopada, chociaż niekiedy do 4 lub 6 tego miesiąca jeszcze się ostatnie spotyka. Przylatuje do nas stadami, lecz nie tak skupionemi i ściśle się trzymającemi, jak poprzedzający. Miejscowe od razu po przybyciu rozpraszają się po miejscach lęgowych; przelotne razem z innemi gatunkami zapadają po łąkach i polach za żywnością i nie zagłębiając się w lasy posuwają się coraz dalej. Przez cały czas lęgowy znajdują się obficie po wszystkich lasach i wyższych zaroślach, zarówno przy brzegach, jak w głębi najrozleglejszych borów, zarówno w iglastych jak i w liściowych; nie pomijają nawet i większych zacienionych sadów. Chętniej nierównie trzymają się ciemnych gąszczów niż miejsc przerzedzonych, lecz i w tych się sadowią, byleby tylko były miejscami małe gąszczyki.
Przez całą wiosnę samce śpiewają po wierzchołkach drzew i wyższych krzaków, obrócone przodem ku słońcu; szczególniej wieczorami i rankami są najkrzykliwsze, po zachodzie nawet słońca długo jeszcze śpiewają i dopiero razem prawie z końcem ciągu słomek ustają. Są wtenczas bardzo ruchliwe i ożywione, często z drzewa na drzewo przelatują i w przelotach takich śpiewać nie przestają; odbywają to w inny sposób od kwiczołów, to jest nie pławią się tak, jak te ostatnie, powolnie i równo z wierzchołkami drzew, lecz nizko i szybko się przenoszą. Należą one do najlepszych naszych śpiewaków, głos ich jest doniosły, czysty, bardzo urozmaicony i wesoły. Zrywając się odzywają się właściwym sobie głosem cit-cit, przy gnieździe zaś podobnie do kwiczoła, lecz nie tak głośno i wrzaskliwie.

Gniazda zakładają po gęstych drzewach i krzakach, tak iglastych jak i liściowych, nie wysoko a często bardzo nizko, w widłowatych drobnych rozgałęzieniach, równie jak na grubych położystych konarach, lubią także zakładać je na wierzchach złomów i pniaków, w zaciosach i rozdarciach pni, czasami tuż przy samej ziemi, w pustych barciach, w sążniach w lesie ustawionych itp. Gniazdo odznacza się doskonałością i pięknością budowy, a mianowicie oryginalnem urządzeniem wnętrza. Układają je z mchu, porostów, gałązeczek i traw suchych, iłem szczelnie zlepionych; wnętrze zaś wylepiają bardzo gładko i czysto iłem lub drobnem próchnem, co już im i posłanie zastępuje. Polepa ta sklejona śliną tak się doskonale i gładko trzyma, że nieraz do następnego jeszcze roku w dobrym stanie przetrwać może. Ma ono kształt głębokiej czarki, jest foremne, twarde i trwałe, a ściany są dosyć cienkie. Najczęściej cała zewnętrzna powierzchnia utworzona jest z mchu lub porostów, bywają jednak gniazda niezawierające wcale tych materyjałów. Podobnie jak gniazda wszystkich innych drozdów nie bywa ono przytwierdzane do gałązek, lecz tylko mocno na nich oparte. Dwa razy się zwykle wywodzą przez lato, pierwszy raz w początku Kwietnia miewają już zupełne zniesienia, a w pierwszych dniach Maja, pomimo mrozów i śniegów trafiających się często w tej porze, pisklęta się wykluwają i doskonale wychowują. Na drugi pomiot nowe gniazdo urządzają i w Czerwcu się niosą.
Po wyprowadzeniu drugiego potomstwa skupiają się w gąszczach, a szczególniej w zagajnikach sosnowych lub innych drzew iglastych i w podszytach młodocianych w głębi lasów położonych, gdzie najwięcej po ziemi żerują, zawsze prawie w towarzystwie pewnej liczby kosów i stad drozdów rdzawo bocznych z północy przybyłych. Żywią się głównie przez lato owadami i innem robactwem, chciwe są jednak i na rozmaite jagody, a szczególniej pod jesień objadają po lasach jarzębinę, kalinę i jałowiec; w krajach południowych w winnicach znaczne szkody wyrządzają. Pod jesień często się je spotyka po rozmaitych zaroślach i parowach polnych, odwiedzają także i ogrody.
W ogólności są bardzo ostrożne i nie łatwo do siebie człowieka na widoku dopuszczają, na sidła zaś z wielką łatwością idą. Mięso ich bardzo jest smaczne, szczególniej w czasach żywienia się jagodami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz