W ramach aktywacji ortopedycznej Kosmici z Mamą zabrali mnie na spacer nad jeziorko Wilanowskie.
Wspomagane chlebowym nęceniem ptaki cieszyły dziatki, ja natomiast przepatrywałem stadka. Wśród kilkudziesięciu śmieszek dostrzegłem sześć mew siwych. Wśród krzyżówek gęgawę...,
...hodowlaną kaczkę (nazwaną szybko przez Kosmitę łaciatą krową)...
...łyskę i kokoszkę...
...oraz parkę nurogęsi.
Jeden z widzianych przed rokiem łabędzi okazał się mieć związane sznurkiem łapy - mam nadzieję, że zawiadomiona straż miejska pomogła mu się uwolnić.
Szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńGratulacje interwencji (nawet żeby telefon wykonać trzeba mieć odwagę!) i obserwacji tam gęgawy, słyszałem już wcześniej że tam siedzi. Jest niepłochliwa?
OdpowiedzUsuńByć może to ten osobnik, który był obserwowany kilka razy nad Wisłą, a nawet na placu pod Kolumną Zygmunta :)
Powrotu do zdrowia oczywiście również!