Na głowie i karku czekoladowo brunatny, plecy i kuper popielate czarno falowane, szyja i piersi białe, brzuch czarniawy, boki popielate.
Zimowa odzież samca wszystkie odcienia ma ciemniejsze, łuskowanie na wierzchu czarniejsze; po bokach brzucha ma mniej więcej gęste białawe plamki, końce zaś nadlotek, lotek ramieniowych i najdłuższych pokryw podogonowych biało bardzo subtelnie obwiedzione. Wszystkie tu wymienione różnice znikają przed wiosną bez zmiany pierza.
Samica mało się różni od samca; kolory w ogóle ma bledsze, łuskowanie mniej wybitne, na spodzie ma mniej rdzawości pod białą tarczą, a na bielszym brzuchu upstrzona jest jasnemi końcówkami.
W ubarwieniu spodniej części ciała po za białą tarczą pluszcze przedstawiają wiele zmienności, u jednych bowiem kolor rdzawy daleko się rozciąga na brzuchu i zachodzi aż na podbrzusze w odcieniu coraz słabszym, gdy u innych stanowi tylko przepaskę mniej więcej wązką po za białą tarczą i rozlewającą się bardzo mało na tle dalszem; u innych rdzawy kolor jest w ogóle dużo słabszy i mało rozpostarty; inne znowuż okazy nie mają nic rdzawego na brzuchu, lecz bezpośrednia za tarczą białą następuje czarna przestrzeń środek brzucha zajmująca. Różnica te posłużyły BREHMOWI za zasadę do oddzielenia dwóch gatunków, między synonimami powyżej wymienionych. Chociaż w ogóle pluszcze u nas są rzadkie, trafiają się jednak wszystkie te odmiany i rozmaite przejściowe stopniowania.
Szukając pożywienia zanurzają głowę pod wodę |
Jaja czysto białe, w jednym końcu mocno zaokrąglone i grube, w środku pękate, w cieńszym miernie zaostrzone. Skorupa cienka i delikatna, w świeżych przeziera żółtko, połysk mierny, porowatość widoczna. Niektóre jaja nabierają żółtawego koloru od wilgotnych liści bukowych i dębowych, i ten tak silnie wgryza się w skorupę, iż go zmyć nie można.
Pluszcz jest mieszkańcem całej Europy i północnej Afryki. Trzyma się głównie w krajach górzystych nad bystremi strumykami, równiny w przelotach tylko odwiedza, gdy z powodu zamarzania wód szukać musi innych dla siebie miejscowości. W Królestwie Polskiem w ogóle jest bardzo rzadki; mała ich tylko ilość przebywa stale w skalistej części powiatu Olkuskiego, a mianowicie koło Ojcowa i Potoka Złotego, równie jak i przy strumieniach do Niemna wpadających; w innych zaś okolicach pojawia się tylko przypadkowo wśród zimy i zatrzymuje się niekiedy po kilka tygodni na niamarznących płytkich kamienistych rzeczkach, a szczególniej przy śluzach i upustach. Egzemplarze, które w zbiorach krajowych posiadamy, pochodzą z dwóch tylko miejscowości, to jest, z rzeki Bystrzycy pod Lublinem i z Jeziorny pod Warszawą. W górach i podgórzach Karpackich wszędzie jest pospolity.
Ptak ten, pomimo wszystkich prawie cech zbliżających go do ptaków owadożernych lądowych, żywot prowadzi wodny; nie tylko bowiem przebywa on ciągle przy wodzie, ale wyłącznie w niej tak jak zimorodek, lecz odmiennym i sobie tylko właściwym sposobem żywność wyszukuje, to jest: nie pływając lecz biegając pod wodą po dnie kamienistych strumyków, zbiera rozmaite drobne wodne skorupiaki, owady, ich poczwarki i gąsienice, tak wolno w wodzie pływające jak i przyczepione do kamieni; według zaś podań niektórych obserwatorów, ma także znaczną ilość ikry rybiej wyjadać. Tak samo jak zimorodek lata bystro i nizko nad samą wodą; często z lotu wpada odrazu w wodę, albo też z brzegu jak żaba do niej wskakuje, i tak zanurzony 20 do 30 kroków zwykle po dnie przebiega. Pomimo tych ciągłych wodnych przechadzek obfite i zbite pierze pluszcza wcale nie przesiąka i zawsze jest suche po wyjściu z wody, a obserwatorowie, którzy mieli sposobność przypatrywać się tym szczególnym ptakom w czasie ich chodzenia pod wodą, utrzymują, że trzymając wtenczas skrzydła cokolwiek od ciała odstawione noszą przy sobie pewien zapas powietrza. Ptak ten zawsze samotny, na czas tylko lęgowy łączy się w pary. Wolne chwile przesiaduje najczęściej na sterczących z wody kamieniach, po kołkach, poręczach i t. p. wystających przedmiotach. Samiec dużo i dobrze śpiewa, głosem donośnym, czystym i urozmaiconym, nie tylko w lecie, ale tak samo jak strzyżyk wśród zimy, w czasach nawet największych mrozów.
Według postrzeżeń hr. WODZICKIEGO, gnieździ się w Karpatach dwa razy, to jest: zaraz z wiosny, skoro tylko zaczyna się ocieplać i w Czerwcu powtórnie. Zawsze przy wodzie, w rozmaitych miejscach; często w takiem położeniu, że pryskająca woda zrasza mu ciągle gniazdo, albo że musi strumień spadającej wody lotem przebijać, aby się do niego dostać. Najulubieńsze miejsca do umieszczenia gniazda są: łotoki opuszczonych młynów i tartaków, koła młyńskie, mosty, jazy, płyty kamieni wystające nad wodę, dziury w brzegach po wypadniętych kamieniach, lub nizkie dziuple drzew w nadwodnych. Gniazdo składa się z mchów wodnych, korzonków, trawek i suchych liści, mocno razem utkanych, lecz nigdy tak ściśle jak strzyżykowe. Całkowicie jest ono zarobione z wierzchu, okrągławe, z otworem na boku. Niektóre tylko gniazda, przyparte wierzchem do stałej ściany, a tem samem służącej za przykrycie, nie mają już zabudowanego wierzchu. Wnętrze zawsze bywa suto wysłane suchemi liśćmi z buczyny, grabiny lub dębiny, starannie ułożonemi i doskonale wygładzonemi. Pierwszy raz niosą zwykle jaj 5, powtórnie 4 lub 3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz