sobota, 12 stycznia 2013

Kawka

Obecnie kawka gnieździ się głównie w otworach budynków, jednak dawniej była dziuplakiem. Prof. Taczanowski opisywał ją tak:
Czarniawa, z granatowym na wierzchu połyskiem, na karku i bokach szyi popielata. Ogon mierny, w końcu równy.
Stary samiec ma wierzch głowy, skrzydła i ogon czarne, z granatowym połyskiem; całe ciało czarniawe z popielatym nalotem i słabym połyskiem na wierzchu; kark i boki szyi siwe, kolor ten jest najsilniejszy u spodu boków szyi. Dziób i nogi wraz z pazurami czarne; tęcza biaława.
Samica mniejsza, słabsze ma połyski, a kolor popielaty mniej odbijający od reszty ubarwienia.
Na młodych w pierwszem pierzu połysk jest bardzo słaby, kolor karku ciemniejszy; tęcze popielate.
Jaja blado niebieskie, posypane obrzedniemi plamkami oliwkowo czarniawemi, średnio drobnemi, mniej więcej jednostajnemi, o konturach doskonale ograniczonych; spodnie plamy fioletowo popielate, blade, także drobne i mniej liczne; zwykle są liczniejsze przy końcu grubszym.

Kawka mieszka w całej Europie aż do Norwegii włącznie, nie ma już jej w Laponii ani w Irlandyi; obficie się także znajduje w Syberyi zachodniej. Z krajów północnych usuwa się przed zimą. W Królestwie Polskiem pospolita, na zimę w większych jeszcze ilościach przybywa. Przez lato trzyma się gromadnie w małych gaikach i w brzegach lasów, obfitujących w dziuplaste drzewa, w skałach, zamczyskach i wysokich gmachach, nawet wśród dużych miast położonych. W Królestwie Polskiem lęgną się najobficiej w okolicy skalistej Krakowskiego, gdzie wiele jest po skałach opustoszałych zamków; w lasach najwięcej ich bywa w Leśnictwie Nowogrodzkiem i w niektórych okolicach Podlasia, w innych zaś miejscowościach mają wiele osad leśnych, lecz nie tak już obfitych. Po gmachach i kościołach miejskich nigdzie w kraju nie widziałem gnieżdżących się kawek, nawet w Warszawie wcale ich w lecie nie ma, gdy przeciwnie w Krakowie stale się wywodzą. Na jesień zlatują wszędzie w równiny razem z gawronami, i znaczna ich ilość zimuje. W okolicach Warszawy co zima pospolite, na noc ściągają do ogrodu Saskiego i Łazienek. Zawsze są towarzyskie i zwykle przebywają przy stadach gawronów, lecz po większej części osobno się trzymają, a szczególnie lecąc zbijają się w osobne gromadki.
Krzykliwe, szczególniej w czasie lęgowym bezustanna w ich osadach wrzawa panuje, lecąc ciągle się odzywają, podobnie jak i przy obsiadaniu na nocleg. Głos wydają krótki, monotonny, przenikliwy i dosyć donośny; odrębny zupełnie od głosów wszystkich innych kruków krajowych. Żywią się głównie robactwem, padliny nie tykają; w zimie po większej części zbierają po drogach i gnojach ziarna zbożowe, a nawet nie pogardzają końskim pomiotem. Mniej są ostrożne od innych gatunków, jednak na otwartem miejscu rzadko człowieka pieszo idącego na strzał dopuszczają. Podobnie jak wrony i inne gatunki, mają zwyczaj bujania w górze nad szczytami i wieżami kościelnemi, gdzie kolejno siadają po krzyżach i wystających punktach, zkąd wzajemnie się strącają. Gnieżdżą się zawsze gromadnie, w dziurach starych murów tak opuszczonych jak i zajętych, pod dachami, w szczelinach skał, i w dziuplach mniej więcej obszernych, w różnych wysokościach. Gniazda ścielą w drobnych patyczków, wysłane wewnątrz kępkami suchej darniny i perzu, suchą trawą, słomą, mchem, siercią itp., a niekiedy ziemią zlepione. Kształt ich czarkowaty, płytszy od półkuli. Co rok do tych samych wracają i naprawiają, z czasem więc stają się one coraz większe. P. SKINDER widywał gnieżdżące się na wysokich urwistych pobrzeżach Morza Czarnego, gdzie same grzebią nory od stopy do dwóch głębokie i niosą w nich jaja na nędznem podesłaniu z posuszu, lub prosto na nagim piasku.
U nas niosą jaja w połowie i w końcu Kwietnia; w Czerwcu młode z dziur wylatują. Ilość jaj od 3-6. Mięso ich delikatniejsze i mniej woniejące niż u innych gatunków, znośniejsze do jedzenia, u nas jednak nieużywane; młode szczególniej chciwie są przez pospólstwo poszukiwane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz