Korzystając z miłego obowiązku odbywania dużej ilości spacerów i miłej możliwości jeżdżenia samochodem wybrałem się nad Wisłę.
Już na początku spotkałem duże stada kwiczołów i raniuszków. Te ostatnie są nowym dla mnie gatunkiem.
Poza nimi w rosnących przy starorzeczach łęgach widziałem dzięcioły średnie, kosy, bogatki, pełzacze i gile.
Wśród sikor dostrzegłem jedną czarnogłówkę, która także jest nowością.
Nad rzeką z powodu jesiennych jeszcze warunków ptaków niedużo i w dodatku w niezbyt urozmaiconym składzie.
Dominowały kormorany, które najpierw widziałem w kilku dużych stadach, a później siedzące na wiślanych łachach. Łącznie widziałem co najmniej 200 tych ptaków.
Mniej liczne były nurogęsi (cn. 33 szt.)...,
...czaple siwe (14 sztuk)...
...i krzyżówki (nie liczyłem).
Na koniec czekała mnie największa niespodzianka. Ze śródrzecznej wyspy poderwał się sokół wędrowny. Zatoczył kilka kółek i odleciał. Ptak nie miał obrączek, co sugeruje jego naturalne pochodzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz