Wolne dni jak zwykle spędziłem na Podlasiu. Tym razem z nowym szkłem Canona, które zastąpiło starą Sigmę.
Po obfitych deszczach rzeki wystąpiły na łąki, więc skupiłem się na lasach i żwirowniach.
W tych pierwszych udało mi się spotkać samice zięby...,
...kapturki...,
...cierniówki...,
...ale największą niespodzianką było dla mnie sfotografowanie muchołówki białoszyjej.
Nad łąkami krążyły liczne jerzyki, dymówki...
...i brzegówki....
...oraz polowały myszołowy i błotniaki.
Na wyższych, niezalanych łąkach żerowały pliszki siwe...
...i śpiewające trznadle...
...oraz świergotki drzewne.
Na żwirowni dwukrotnie spłoszyłem hajstrę, czyli czarnego bociana...,
...natomiast dłuższą sesję urządziłem sobie z siwymi czaplami.
Jak zwykle nie zawiodły sieweczki rzeczne, które w dalszym ciągu wysiadują jajka...
...oraz samotniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz