środa, 25 lutego 2015

Sowa uszata

Jundźwiłł zwał uszatkę sową czubatą, inni autorzy puhaczem (przez samo "h") uszatym, leśnym bądź średnim. Tak zaś opisywał ją prof. Taczanowski:
Płowo rudawa z subtelnym i skomplikowanym ciemnym rysunkiem; czubki calowe.
Czubki z kilku piórek utworzone, szérokie, na cal wysokie i na boki pochylone. Skrzydła około dwóch cali od ogona dłuższe; cały brzeg lotki 1éj zadzierzysty, u 2éj końcowe zwężenie niedłuższe nad 2 cale.
Dziób i brzegi powiek czarne; szpony czarno brunatne; podeszwy żółtawo cieliste; tęcze pomarańczowe.
Twarz od strony dzióba biaława, od strony ucha mniéj więcéj rudawa, miejscami urozmaicona przez czarne stosiny; samo okrążenie oczów u jednych całkowicie czarniawe, u innych w samych tylko kątach od strony dzióba; czoło brunatno czarniawe drobno i gęsto, biało i płowo poprószone; czarna krésa ciągnie się od oka do czuba czarniawego, rudawo z obu stron obwiedzionego i białawo plamistego na brzegu wiérzchnim; szlara biaława, na zewnątrz rudawo zafarbowana i czarniawo zygzakowato prążkowana. Tło wiérzchu głowy i karku płowo rudawe, brunatno plamiste i białawo popylone; cały zaś grzbiet upstrzony subtelnie w sposób bardzo skomplikowany, pióra téj części są rudawe przechodzące ku końcowi w kolor jasno popielatawy z plamą czarniawo brunatną wzdłuż stosiny, rozgałęzioną w subtelnie zygzakowate poprzeczne prążkowanie; na brzegach barkówek i nadlotek rzędy dużych plam jedwabisto białych. Cały spód rudawo płowy, mniéj więcéj zbielały na brzuchu, upstrzony grubémi, podłużnémi brunatnémi płomykami środek piór zajmującémi, i mniéj więcéj znaczném poprzeczném pręgowaniem. Lotki od nasady rdzawe, daléj coraz mocniéj szare, brunatno nakrapiane i wpoprzek pręgowane; spód skrzydła białawy z czarniawą okrągławą plamą przy nasadzie lotek piérwszorzędnych. Ogon szaro płowy, ciemno mniéj więcéj poprószony, zawiéra kilka wąskich czarniawych przepasek, mniéj więcéj wyraźnych; spód stérówek bledszy z dość wyraźném pręgowaniem. Upiérzenie nóg jak w gatunku poprzedzającym rudawe lub płowe, bez żadnych plam. Ubarwienie to dość przedstawia rozmaitości, jedne bowiem są ogólnie o wiele ciemniejsze z plamistością wyrazistszą, piękniejszą i więcéj urozmaiconą niż u drugich.

Samice są nieco większe i w ogóle mają ciemny rysunek mniéj skomplikowany
Pisklęta puchowe świéżo wylęgłe są białe, gęsto odziane; można je już w tym stanie od innych rozpoznać po wydatnych kępkach w miejscu czubów. Gdy zaczynają w pióra porastać przybiérają barwę szaro żółtawą ciemnémi prążkami gęsto wpoprzek falowaną; kępki czubowe już daleko widoczniejsze niż u piskląt puchowych; okolice oczów brunatno czarniawe; tęcza już pomarańczowa.
Jaja znacznie mniejsze od puszczykowych (Str. aluco), eliptyczne, krótkie i pękate, lub prawie kuliste, w obu końcach prawie jednakowo zakończone. Skorupa miernie gruba, głądka, słabo połyskująca; grudki drobne i rzadkie.
Mieszka na całym starym lądzie prócz krajów przybiegunowych. Żadnym nie ulega odmianom, i okazy Europejskie niczém nie różnią się od pochodzących z Afryki lub wschodniego krańca Syberyi. U nas zamieszkuje lasy całego kraju, lecz nigdzie nie znajduje się obficie, a przytém z powodu starannego ukrywania się we dnie w najgęstszych gałęziach zdaje się być nierównie rzadszą niż jest w istocie. Wszędzie jest miejscową, w ciężkie tylko zimy zbliża się do budynków, a nawet zdarza się, że wewnątrz nich szuka schronienia, jak tego mieliśmy przykład podczas mroźnéj i śnieżnéj zimy w roku 1855, w któréj prawie wszystkie do zabudowań przyleciały. Mnóstwo ich wtenczas wygubiono, gdyż nieobeznane z życiem tego rodzaju, nie umiały się tak starannie ukrywać przed ludźmi, jak gatunki budynkowe.

Dnie przepędza w gałęziach, a rzadko w dziuplach, o zmiérzchu wyleciawszy całą noc poluje. Do ogrodów rzadko zalatuje, niekiedy jednak, gdy ją dzień zaskoczy, zostaje w nich do następnéj nocy. Przy dzienném świetle dość dobrze widzi, jednak nie poluje i dobrowolnie się nie porusza. Dosyć ostrożna, gdy postrzeże, że ją człowiek widzi, umyka, lecz przysiada niedaleko odleciawszy, i tak ciągle się oddala dopóki jest ścigana. Głos wydaje przeciągło huczący, dość odmienny i łatwy do odróżnienia od głosów innych sów. Z wiosny póty się tylko wabią póki samica nie osiądzie na jajach, i z tego powodu trudno ich gniazda znaleźć; prócz ego wabią się jeszcze w jesieni późnéj rankami i wieczorami.
Żywi się głównie myszami i innemi drobnemi ssącemi, wyjątkowo tylko wybiéra z noclegu uśpione ptaki, w lasach zaś mało może spotykać gatunków żérujących nocami, w których mogłaby szkody wyrządzać.

Gnieździ się po lasach, częściéj po brzegach i po małych polnych gajach niż w głębi dużych lasów. Sama nigdy gniazda nie ściele, lecz zajmuje stare po wronach, sójkach, grzywaczach, pustułkach i t. p. ptakach, częściéj w wiérzchołku niż w połowie drzew średniowiekowych lub młodych i tych wcale nie poprawia ani nowych nie dodaje materyjałów. Do raz zajętego gniazda powraca corocznie, dopóki przeszkód nie dozna. W Kwietniu niesie 3 lub 4 jaja. Samica za uderzeniem w drzewo wylatuje z gniazda i siada na drzewach sąsiednich, a po odejściu nieprzyjaciela natychmiast powraca. Wieczorami dzieci odzywają się piskliwo skrzypiącym głosem, w jednostajnych przerwach ciągle powtarzającym i wabiąc się tym sposobem po całych nocach często się zdradzają. Dorastające wyłażą na sąsiednie gałęzie i rzędem obok siebie siadają, na dzień i w razie niebezpieczeństwa kryją się na gnieździe. Gdy zaczną podlatywać, opuszczają stanowczo gniazdo i sadowią się na dzień w gęstych gałęziach, a nocami latają za rodzicami i natrętnie się o żywność upominają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz