poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rybołówka białoskrzydła

Rybitwę białoskrzydłą Jarczyński zwał białoskrzydlną, a prof. Taczanowski opisywał tymi słowy:
Czarna, ogon, pokrywy nad i podogonowe białe, skrzydła popielate, z białemi pokrywami na przodzie, trzy lub cztery skrajne lotki czarniawe, pokrywy podskrzydłowe czarne.

Dziób miernie szczupły; nogi szczupłe, błony mocno wycięte spinają palce w samej tylko nasadzie; ogon słabo wykrojony, po rozwinięciu równo przycięty; skrajne sterówki tak szerokie jak inne i w końcach niezwężone.
Stary samiec na całem ciele czarny, kolor ten na głowie, karku i całym spodzie najmocniejszy zielonawo cokolwiek połyskujący, ku plecom coraz bledszy, zajmuje i barkówki i kuper. Ogon, podbrzusze, pokrywy nad i podogonowe czysto białe. Pokrywy podskrzydłowe na przodzie skrzydła białe, następnie przechodzą stopniowo u tyłowi w kolor popielaty, coraz ciemniejszy tak dalece, że na nadlotkach dochodzi łupkowej ciemności; trzy lotki skrajne czarniawe, popielato poprószone, dalsze srebrzysto popielate, a ramieniowe znowu ciemniejsze, koloru łupkowego; spodnia strona lotek biaława, w końcach tylko ciemno popielata, pokrywy podskrzydłowe czarne. Dziób wiśniowo czerwony; nogi jasno pąsowe, z czarnemi pazurami; tęcze czarniawe.

Samica znacznie się różni, jej bowiem czarność na ciele o wiele jest bledszą, szczególniej na spodzie, plecach i barkówkach. Pokrywy skrzydłowe po brzegu tylko białe, następnie zaraz w popielate przechodzą; cztery skrajne lotki czarniawe, następne ciemniejsze niż u samca. Spód skrzydeł jak u samca, lecz czarność pokryw także bledsza, sadzowata. Sterówki po brzegach popielato mniej więcej pociągnięte. Dziób i nogi brudniejsze.
Odzież zimowa zupełnie odmienna, cały bowiem płaszcz jest jasny, modrawo popielaty; spód, czoło i boki głowy czysto białe, tył głowy z wyższą częścią karku i duża plama na uszach światło popielate, czarno gęsto upstrzone, przed okiem czarna plama, mniejsza biała przestrzeń na krawędzi skrzydła, a wzdłuż kości łokciowych czarne zafarbowanie. Dziób od nasady czerwonawo cielisty, w końcu czarniawy; nogi pomarańczowo cieliste.

Młode w pierwszem pierzu podobne do młodych gatunku poprzedzającego, lecz dostatecznie się od nich w pewnych szczegółach odznaczają. Białość na och czole nie jest czysta, lecz podobnie jak na bokach szyi i bokach piersi brudno płowym kolorem pociągnięta; na tyle głowy w miejscu czarnej plamy przestrzeń ta jest tylko czarniawo centkowana na tle takiem, jak kolor ciała; przed okiem i na uchu czarne plamy. Plecy i barkówki ciemne, brunatno śniade, a pokrywy skrzydłowe jasno popielate. Cały spód, pokrywy podskrzydłowe i podogonowe białe. Sterówki popielate, w samych końcach ciemniejsze. Dziób brunatno rogowy; nogi cieliste.
Jaja tak są podobne do jaj poprzedzającej iż prawie nie podobna ich rozpoznać, i przedstawiają wszystkie odmiany kolorów, jakie się między tamtemi zdarzają.

Piękna ta rybołówka zamieszkuje w Europie południowe i wschodnie okolice, a mianowicie w Hiszpanii, południowej Francyi, we Włoszech po jezioro Garda, w Dalmacyi, w Grecyi, w Węgrzech i na pobrzeżach morza Czarnego, nie posuwając się na zachodzie w głąb lądów; na wschodzie nierównie dalej rozciąga się ku północy; i tak w Rosyi i Syberyi za 50° szer. półn. przechodzi, i znajduje się po całej Syberyi zachodniej i wschodniej, a nawet według PALLASA w Kamczatce. Na południe posuwa się także daleko, to jest w Azyi do Indyj wschodnich, w Afryce w Nubii bywała postrzegana. W Królestwie Polskiem jest rzadka, i w zwykłe lata wywodzi się tylko w małej liczbie w okolicach błotnistych ziemi Chełmskiej i Radzyńskiej przy niektórych jeziorach, a szczególniej pod Wytycznem i Zawadówką. W lata zaś dżdżyste, gdy wody zbytnio zaleją właściwe ich lęgowe błota na wschodzie, a w okolicy wyżej wymienionej przygotują im po błotach stosowne miejsca, zostają tam na ląg w nierównie większej ilości, w takich nawet miejscowościach, w których się w zwykłych czasach nie osiedlają. Miałem tego przykład w roku 1853 na kilkunastu parach gnieżdżących się w towarzystwie śmieszek Larus ridibundus i rybołówek zwyczajnych Sterna hirundo na błocie pod Sosnowicą w powiecie Radzyńskim; wszędzie wtedy po okolicy częściej się trafiały niż w inne lata. Corocznie w Maju widuje się tam mniej więcej liczne ich stada na przelocie, niekiedy nawet pokazują się i w okolicach samego Lublina; dalej ku zachodowi i północy są jeszcze rzadsze, prócz bowiem jednego samca ubitego w końcu Maja r. 1865 pod Warszawą nie ma żadej wiadomości o jej postrzeganiu w tych okolicach lub więcej północnych. Zaliczona jest także do fauny Szlązkiej, jako przypadkowo zalatująca.

Na Polesiu Wołyńskiem gnieździ się ta rybołówka w niezliczonej mnogości, a głównie po rozległych bagnach przy ujściu Turca do Prypeci, jak równie i w wielu innych miejscach tej błotnistej okolicy. W niektórych miejscach są one tam tak obfite, że niezawodnie można je za najpospolitsze ptaki uważać. Można powiedzieć, iż rozległe błoto pod Worokomlem w powiecie Kowelskim jest niemi przepełnione; spojrzawszy tam bowiem o każdej porze dnia w którąkolwiek stronę, czy to na błoto, czy też na pola, widzi się mnóstwo tych ptaków snujących się w rozmaite strony; tamto niezawodnie są one liczniejsze niż gdzieindziej wróble. Błota te ciągną się w jednę stronę ku Kobryniowi, w drugą ku Pińskowi, a wszędzie prawie rybołówki te równie są obfite, można więc wyobrazić sobie, jaka ich tam ilość przebywa. Na błotach tamtej okolicy same się tylko trzymają, ponad rzekami tylko i przy głębokich bagnach mięszają się z niemi krzyczki, zawsze jednak te ostatnie są w mniejszej liczbie, i na pierwszy rzut oka rozpoznać się dadzą.





Prócz tego, że łatwo je poznać z daleka po czarności spodniej strony skrzydeł, latająniżej od krzyczków i odmienne w powietrzu odbywają ruchy, głos przytem odmienny wydają. Stada w odległości lecące łatwo odróżnić; krzyczki bowiem lecą zwykle dość wysoko (40-60 stóp w górze, często nawet wyżej), rozproszonana znacznej przestrzeni, i dążą w jednym kierunku; białoskrzydłe przelatują nizko nad ziemią stadem znacznie skupionem. Krzyczki za zbliżeniem się człowieka do gniazd nieustannie nabijają, przeciwnie stado białoskrzydłych z wrzawą nadleci, pokręci się i odleci, znów po chwili powróci, lecz nigdy długo naraz nie zabawi.
Gnieżdżą się po kępkach wśród bagien, nie tak nagromadzone jak krzyczki, lecz rzadko rozsiane na znacznych przestrzeniach. Na kępkach tych wygrzebują dołki i uściełają gniazda podobne jak i poprzedzające. Młode skoro tylko zaczną latać, przelatują się w blizkości ponad błotami i polami; następnie łączą się z innemi rodzinami równego wieku i tak częściowo opuszczają lęgowe błoto w mniej więcej licznych stadach. W końcu Lipca już są bardzo rzadkie, same bowiem tylko opóźnione lęgi gdzieniegdzie się spotyka. W czasie wędrówek często się je widuje w okolicach sąsiednich, gdzie się wcale nie lęgną, albo same, albo zmięszane z krzyczkami. Jeżeli lecą same, rzadko przelatują nad błotami, lecz po większej części unoszą się ponad zbożami i ta owady chwytają, tak siedzące na roślinach jako też latające.

Czas pierzenia starych nie razem następuje, około Śgo Jana już jest wiele między niemi mocno pstrych, a szczególniej dużo już mają białych piórek na głowie i szyi, gdy inne w zupełnym są jeszcze wiosennym stroju. W końcu Lipca te, które jeszcze pozostały, nie więcej są pstrokate jak były te, które w Czerwcu odleciały. W tej zatem okolicy całkowitej zmiany pierza nie odbywają. Okoliczność ta dowodnie przekonywa o dwóch następujących pewnikach: 1) że póty tylko bawią one w naszych stronach, póki dzieci nie wychodują, i że natychmiast odlatują, skoro te są zdolne do podróży; 2) że pierzenie się starych jest w ścisłym związku z gnieżdżeniem, to jest, wtenczas one zaczynają zrzucać pierwsze pióra, kiedy młode się wyklują, a skoro te z gniazd już wylecą, stare znacznie w pierzeniu się postąpiły. Wspomnieć tu także wypada, iż nigdy u nas tak daleko z pierzeniem się nie postępują, jak jest egzemplarz w przejściu na figurze NAUMANNA przedstawiony, a szczególniej na brzuchu są jeszcze zupełnie czarne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz