Kolejny, piąty raport z obserwacji przydomowych ptaków obejmuje najdłuższy okres, od 16 stycznia do końca lutego. Wydłużyłem go dlatego, że przez półtora miesiąca i tak uzbierałem jedynie 11 dni obserwacji ogródkowych. Złożyły się na to powrót do pracy i obserwacje pozadomowe.
Z powodu mrozów w karmniku pojawiały się kawki, gawrony, wrony siwe, kosy, a nawet goście z północy – czeczotki.
Liczba gatunków zmalała do 24, głównie za sprawą małej liczby spacerów w głąb lasów.
Codziennie obserwowałem odwiedzające karmnik bogatki oraz przelatujące sroki i gawrony.
Jedynie raz lub dwa w karmniku nie zaobserwowałem sójek, gołębi, kawek, kosów i modraszek (choć wynika to z pewnością z przeoczenia, a nie ich nieobecności). Również tylko raz nie widziałem czeczotek, choć tu sprawa przeoczenia nie jest tak oczywista, ponieważ ostatni raz widziałem je 13 lutego, więc nieobecność może wynikać z wczesnego odlotu.
Przez więcej niż połowę dni (6-7 razy) spotykałem przylatujące do karmnika dzięcioły średnie i dzwońce.
Dwa do pięciu razy w czasie spacerów widziałem pełzacze leśne, a w ogrodzie lub karmniku obserwowałem dzięcioła dużego, sierpówki, wrony siwe, grubodzioby, gile i kwiczoły.
Jedynie raz podczas spacerów spotkałem mysikróliki, sikory ubogie, paszkoty i dzięciołka. Na kanałku ponownie spotkałem krzyżówki.
Łącznie z 24 gatunków 18 spotkałem w ogrodzie lub widziałem z okien, a 14 spośród nich gościłem w karmniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz