sobota, 31 grudnia 2011

Grubodziób

Grubodziób, zwany różnież grubołuskiem lub kostogryzem jest częstym gościem zimowych karmników. Oto jak opisywał go prof. Taczanowski:
Głowa płowo orzechowa, plecy brunatne, spód czerwonawo popielatawy, lotki czarne, granatowo połyskujące; przez skrzydło pręga biała. 
Cztery lotki skrajne zaostrzone, inne pierwszorzędne mają chorągiewki zewnętrzne w końcach rozszerzone i esowato zakończone, przedramieniowe w końcach równo przycięte, szerokie.
Stary samiec ma czoło jasne, płowo rudawe, przechodzące stopniowo ku tyłowi głowy w coraz mocniejszy orzechowy kolor, policzki orzechowo rudawe, bledsze; przestrzeń przed okiem, podgardle i wąziutki pasek przy nasadzie dzióba czarne; kark popielaty, plecy wraz z barkówkami ciemno brunatne, kuper i pokrywy ogonowe oliwkowo rudawe; cały spód czerwonawo popielatawy, prócz białego środka podbrzusza i pokryw podogonowych; lotki czarne z mocnym granatowo szafirowym połyskiem, na pierwszorzędnych część chorągiewki wnętrznej zajęta dużą czworograniastą białą plamą; pokrywy skrzydłowe ciemno brunatne; nadlotki białawe, ku tyłowi rudawe, tworzą szeroką przepaskę przez skrzydło; sterówki czarne, biało zakończone na chorągiewce wnętrznej, środkowi i brzegi im przyległych koloru kupra, także zakończone biało, lecz białe te przestrzenie ku środkowi ogona coraz mniejsze. Dziób ołowiasto popielaty ze spodnią stroną żuchwy białawe; nogi cieliste; tęcze popielate.

Samica bardzo łatwa do odróżnienia, w ogóle ma koloryt bledszy i mniej żywy; mniej ma rozszerzone końce lotek, ze słabszym o wiele połyskiem, u niektórych nawet przedramieniowe mają popielatawy nalot; brunatny kolor grzbietu znacznie bledszy, na kuprze mniej rdzawy, lecz więcej wpadające w szarawo gliniasty, na spodzie znacznie bledszym słabszy czerwonawy odcień.
Młode w pierwszem pierzu znaczne przedstawiają różnice, skrzydła jednak mają już podobne do starych, lecz cokolwiek słabiej połyskujące; kolor głowy oliwkowo żółtawo szarawy, jednostajny na całym wierzchu, słabo poprzecznie cieniowany, więcej szarawy na policzkach; podgardle kanarkowo żółte; grzbiet blado brunatnawy, przepaska przez skrzydło popielatawa; na piersiach i bokach zafarbowanych rudawo szarym kolorem dość gęste brunatne plamkowanie, w pasy poprzeczne lub szeregi ułożone; środek brzucha i pokrywy podogonowe brudno białawe; kuper rudawo gliniasty. Dziób szaro rogowy; nogi cieliste; tęcze blado brunatne.
Jaja mają tło zielonawe, czyste lub mniej więcej brudne, w każdym razie dość blade, upstrzone dwoma systemami grubych, długich, krętych żyłek i pewną ilością kropelek, z których pierwsze są popielate blade, drugie oliwkowe także nieciemne, lecz między temi ostatniemi trafiają się i bardzo ciemne, prawie czarne; w ogóle upstrzenie dosyć obrzednie; połysk prawie żaden.

W karmniku wespół z czyżami
Mieszka w Europie i Azyi zachodniej, znajduje się na Uralu i w bliższej Syberyi; w kraju Zabajkalskim zastąpiony przez inną bardzo blizką formę obszernie rozmieszczoną w całym zachodnim Sybirze, w Chinach i w Japonii. Z krajów północnych na zimę odlatuje, w umiarkowanych zimuje. U nas pospolity i miejscowy; z Litwy przed zimą odlatuje (według TYZENHAUZA). Przez lato trzyma się w rozproszeniu po wszystkich lasach, a szczególniej w liściowych i mięszanych; pod koniec lata gromadzi się w stada mniej więcej liczne; nalatuje do ogrodów, gdy wiśnie dojrzewają; niekiedy także przybywa tam w początku wiosny na pąki drzew owocowych; zimuje głównie w lasach grabowych, często także spotyka się je po parowach i innych zaroślach, gdzie się znajduje tarnina.
Żywi się różnemi nasionami drzewnemi, a szczególniej grabiny i wiązów, pestkami wiśni, trześni i tarek, które potężnym swym dzióbem bez trudu wyłuskuje; jada także pesteczki jałowcowe, siemię konopne i niektórych innych ziół oleistych. Nie widziałem nigdy, aby jadł jarzębinę, owoc tak ulubiony przez wiele innych ptaków.

Ostrożny i płochliwy, nie łatwo więc zbliżyć się do siebie dozwala; nigdy daleko naraz nie odlatuje i przenosi się zwykle z drzewa na drzewo. Odzywa się często cichem i cienkiem sykaniem, samce zaś z wiosny śpiewają cichym i mało urozmaiconym głosem. Wzięty w rękę broni się bolesnem kąsaniem.
Gnieździ się w lasach nie zbyt zagęszczonych, najczęściej blizko brzegów i halizn, w wyższych zaroślach, w drobnych gaikach i kępach drzew między polami, czasami także w sadach. Gniazdo ściele na gałęzi nie zbyt wysoko, a często i tak nizko, że z ziemi je dostać można. Urządza je z samych drobnych suchych patyczków, dosyć niedbale ułożonych, sam zaś środek nędznie wyściela małą ilością suchych trawek i porostów drzewnych, do czego dodaje niekiedy cokolwiek włosienia, sierci lub wełny. Na zewnątrz nieforemne, bardzo płaskie i w środku mało bardzo zaklęśnięte; cała zaś budowa bardzo rzadka, mocno przeświecająca i łatwo się rozsypująca. Jaj zwykle 5, a rzadziej 4. Cicho się przy gnieździe zachowują; samica wysiadująca ostrożna i cichaczem za zbliżaniem się człowieka wylatuje. W połowie Kwietnia lub w Maju siedzą na jajach. Młode po opuszczeniu gniazda razem się przy rodzicach trzymają, dopóki nie złączą się w większe stada.

Mięso ich jest dosyć smaczne, szczególniej w czasie żywienia się pestkami, od których nabierają dosyć silnego aromatu.

środa, 28 grudnia 2011

Sikora uboga

Sikora uboga zwana była przez ks. Kluka "błotniczką", przez Jundźwiłła "sikorą trzcinną", zaś przez Pietruskiego "makopijem". Tak pisał o niej prof. Taczanowski:
Z wierzchu szara, od spodu biała, wierzch głowy czarny. 
Stary ptak ma wierzch głowy czarny, z bardzo lekkim połyskiem, podgardle także czarne, lecz bez połysku; cały płaszcz, skrzydła i ogon szare; lotki i sterówki ciemniejsze, z jaśniejszemi brzegami; policzki, boki szyi i cały spód biały, po bokach szarawo zafarbowany.
Dziób czarniawy, nogi ołowiasto popielate; tęcze ciemno brunatne. Samica niczem się nie odznacza,
Młode w pierwszem pierzu podobne do rodziców, nie mają żadnego połysku na czarności wierzchu głowy.
Jaja z kształtu bardzo podobne do jajek poprzedzającej, kolor plamek jak na jajach sikory bogatki, lecz plamy te są stosunkowo mniejsze i najczęściej gęściejsze przy końcu grubszym. Zniesienia są zawsze jednostajne.

Sikora uboga mieszka w całej Europie; w Azyi środkowej i północnej aż do Kamczatki włącznie zastąpiona jest innemi blizkiemi formami, lecz dotąd nieznane są granice przebywania właściwej formy; w krajach północnych zimuje i wytrzymuje najcięższe mrozy. U nas równie pospolita jak bogatka; przebywa wszędzie po lasach i ogrodach, a nawet w miejscowościach błotnistych, brzeziną zarośniętych; zimą podobnie jak bogatka i błękitka, w znacznej ilości trzyma się przy budynkach i zapuszcza się do ich wnętrza. Obyczaje ma bardzo podobne do dwóch poprzedzających; tak samo jak owych, znaczna ich ilość przyłącza się do zbiorowych stadek i tak samo jak tamte, nie trzymają się ich ściśle. Lubi bardzo przebywać po zaroślach łozowych i trzcinnych, od czego nadano jej naukowe nazwisko. Prócz pokarmu z owadów, żywi się w znacznej części takiemi samemi nasionami, jak dwie powyżej wymienione, i podobnie rozbija je jak bogatka. Głosy wydaje podobne tamtym, lecz delikatniejsze i łatwe do odróżnienia. Z wiosny dużo śpiewa, lepiej i tonami więcej urozmaiconemi.
Gnieździ się w lasach i ogrodach, w dziuplach gotowych, albo w miejscach, gdzie się pnie spróchniałe brzóz i innych drzew liściowych znajdują, sama je wykuwa; takie dziuple mają około 8 cali głębokości, a 4 szerokości z otworem około cala średnicy. Gniazdo jej łatwo rozpoznać od gniazda innych sikor, gdyż zawiera daleko mniej mchów i jest zbudowane głównie z kawałków suchej trawy, na wpół przegniłych, wewnątrz grubo wysłane rozmaitą drobną siercią. Używa mniej piór od innych gatunków. Niesie od 6-12 jajek, które zwykle około połowy Maja zaczyna wysiadywać.

niedziela, 25 grudnia 2011

O wpływie fartu na obserwacje rzadszych gatunków ptaków


Statystyka i doświadczenie obserwatora są czynnikami, które wpływają znacząco na wykrywanie rzadszych gatunków – jest to oczywiste. Ponieważ moje doświadczenie jest niewielkie, staram się nadrobić statystyką – dłuższy czas przeznaczony na obserwacje powinien umożliwić więcej spotkań z gatunkami, które nie są spotykane pospolicie. Oczywiście pospolitość jest pojęciem względnym – wróbel jest przecież gatunkiem pospolitym, jednak w ciągu ostatniego miesiąca nie udało mi się go spotkać w Rembertowie. Pewnie słabo szukałem. Opiszę jednak kilka spotkań z mało licznymi w czasie moich obserwacji gatunkami, na które duży wpływ miało szczęście, fart, jak zwał tak zwał.
W listopadzie jeden raz udało mi się zaobserwować myszołowa. Dokonałem tego... leżąc na kanapie. Co więcej, gdybym stał przy którymkolwiek z okien nie zauważyłbym ptaka, ponieważ przelatywał niemal nad domem, przy krawędzi dachu, który zasłoniłby go, gdybym był w pozycji pionowej.
Pierwszej obserwacji pełzacza leśnego w moim ogrodzie nie byłoby, gdybym nie stał akurat w oknie na piętrze. Dlaczego? Ponieważ ptak żerował przy samej ziemi na dwóch brzozach rosnących tuż przy domu i z okien na parterze zasłoniętych tarasem.
Sosnówka, która odwiedzała budki lęgowe, zjawiła się tylko raz. Stop. Wróć. Sosnówkę widziałem tylko raz przez około minutę. Więcej się nie trafiła. Może była jeszcze kiedy indziej. Tylko dlaczego nie trafiła do karmnika, jak inne jej kuzynki?
Jeszcze krótszym gościem był dzięciołek. Zauważyłem go na brzozie, a że akurat miałem w ręku aparat, przyłożyłem wizjer do oka i po ustawieniu ostrości „pojechałem serią”. Ptak poderwał się i przeleciał na sąsiednie drzewo. Ponownie ostrość, seria zdjęć i odlot ptaka. Jak długo go widziałem? Aparat ostrzy szybko. Pierwsza seria liczyła pięć, a druga trzy klatki.
Jemiołuszki zauważyłem, kiedy przelatywały nade mną bezgłośnie w czasie spaceru. I ponownie -  aparat do oka, ostrzenie, seria zdjęć. Aparat w międzyczasie doostrzał, a ptaki zniknęły nad lasem. I okazało się, że ostra była jedynie ostatnia klatka, na której wszystkie ptaki były skierowane tyłobrzuszem do mnie. Gdyby nie ciemne podogonie nie udałoby mi się ich rozpoznać.
Czubatki wespół z mysikrólikami żerowały na szczytach sosnowego młodnika. Wykonałem kilka zdjęć i ptaki odleciały. Było to w miejscu, gdzie spaceruję codziennie, jednak tego dnia moja droga przecięła się drogą stadka. Mimo kilku późniejszych prób do nawiązania kolejnego kontaktu nie doszło.
Kolejnego myszołowa spotkaliśmy z synkiem, kiedy to po buncie kilkulatka postanowiliśmy wydłużyć spacer, aby pogadać jak mężczyzna z mężczyzną ;) Gdyby nie te dodatkowe pięć minut, bylibyśmy już w domu.
Jak więc widzicie szczęście jest potrzebne we wszelkich poszukiwaniach.
Samotnego mysikrólika udało mi się odkryć przypadkiem jeszcze na zdjęciu dzięciołka, które zrobiłem dzień przed tym, kiedy piszę te słowa. Przy czym gatunku ptaka raczej się domyślam po kształcie dzióbka i ogólnym kolorycie. Ale to już chyba doświadczenie?

czwartek, 22 grudnia 2011

Te co skaczą i fruwają

Trochę nie na temat, ale tylko trochę. Otóż spotkałem ostatnio takiego stalowego ptaka należącego do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Mój mały synek próbuje podbierać rodzicom aparat i oto co pstryknął niedawno.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Przydomowe obserwacje - raport nr 2


Drugi raport z obserwacji przydomowych ptaków obejmuje okres 1-15 grudnia.
W tym czasie ptaki przylatywały już do karmnika, który wywiesiłem 30 listopada.
Mogłem poświęcić na obserwacje więcej czasu niż w listopadzie i zaowocowało to obserwacją dwukrotnie większej liczby gatunków (30).
Codziennie widziałem bogatki, sójki i sroki, które to gatunki odwiedzały karmnik.
Dwa dni przyniosły mniej obserwacji (1 XII – silna mgła, 9 XII – mało czasu poświęconego obserwacjom) i tylko wtedy nie widziałem licznych w inne dni gołębi miejskich, kawek, gawronów, kosów oraz stołujących regularnie w karmniku modraszek.
Przez więcej niż połowę dni (8-12 razy) spotykałem wrony oraz przylatujące do karmnika dzięcioły duże, kowaliki i sikorę ubogą. Celowo przy sikorze użyłem liczby pojedynczej, gdyż jestem pewien, że był to tylko jeden osobnik, ponieważ przylatywał zawsze z jednego kierunku i samotnie.
Nieco rzadziej (4-7 razy) obserwowałem grubodzioby, mazurki, dzwońce, pełzacze leśne, paszkoty oraz stołujące się dzięcioły średnie (choć podejrzewam, że w karmniku bywał jeden samiec).
Zaledwie 2-3 razy widziałem kwiczoły, gile i sierpówki (te ostatnie również przy karmniku).
Jedynie raz odwiedził ogród dzięciołek i sosnówka, która intensywnie buszowała po rozwieszonych budkach lęgowych. Natomiast podczas codziennych już i coraz dłuższych spacerów raz spotkałem strzyżyka, czubatki, mysikróliki, kruki oraz przelatujące krogulca, dzięcioła czarnego i stado 14 jemiołuszek.
Łącznie z 30 gatunków 22 spotkałem w ogrodzie lub widziałem z okien, a 9 spośród nich gościłem w karmniku.
Wspomnę jeszcze o ciekawszych obserwacjach poszczególnych gatunków.
Otóż jeden z kowalików, aby mieć bliżej do karmnikowej stołówki zamieszkał w budce lęgowej. Przylatuje tam wieczorem, a o świcie oczekuje w otworze, aż rozwidni się na tyle, żeby mógł przystąpić do konsumpcji. W zeszłym roku budkę zamieszkiwał dzięcioł duży.
Obserwowany przeze mnie krogulec leciał na wschód ścigany przez gawrona, podobnie jak spotkany z listopadzie myszołów (którego nota bene nie widziałem w pierwszej połowie grudnia).
Paszkoty obserwowałem w lesie w stadach 5-8 osobników na czubkach sosen, odzywające się charakterystycznym skrzekiem.
Kwiczołów nie obserwowałem do 13 grudnia, kiedy to pojawiło się stadko 12-15 ptaków.
Podobnie gile – pojawiły się 12 grudnia, w stadzie 8 ptaków.

sobota, 17 grudnia 2011

Gil

Gila zwanego przez Rzączyńskiego "popkiem" prof Taczanowski podzielił na dwa gatunki - gila północnego i właściwego. Obecnie nie stosuje się tego podziału. Oto jak o nich pisał:
Wierzch głowy, skrzydła i ogon czarne, skrzydła biało przepasane; u samca spód czerwony, u samicy czerwonawo popielaty; lotka pierwsza równa czwartej. 
Stary samiec ma wierzch głowy wraz z opaską w koło dzióba, skrzydła, ogon z pokrywami wierzchniemi czarne, szafirowo połyskujące; pokrywy skrzydłowe popielate, szeroka zaś przepaska utworzona z końców nadlotek na trzech pierwszych biaława, dalej blado popielata; brzeżek lotki skrajnej w całej długości, a kilku następnych końce, zacząwszy od wycięcia, białe; pokrywy podskrzydłowe i podłużna plameczka w pośrodku skrajnej sterówki także białe; na ostatniej tylnej krótkiej lotce plama ceglasto czerwona. Boki twarzy, szyja, piersi i brzuch jednostajnego koloru pąsowo różowego, mocniejszego lub bledszego, stosownie do świeżości upierzenia; kark, grzbiet i barkówki popielate; podbrzusze, pokrywy podogonowe i kuper biały. Dziób i nogi czarne; tęcza czarniawa.
Samica różni się tylko kolorem spodu, który w miejscu czerwoności ma szczególny odcień czerwonawo popielaty, płaszcz także nie jest tak czysty i wpada w odcień brudno szarawy.

Młode w pierwszem pierzu mają wierzch głowy wraz z płaszczem szarawo brunatny, kolor spodu brudniejszy niż na starej samicy, wpadający w odcień czerwonawy na piersi i bokach, a w rudawy środkiem brzucha i na podbrzuszu; pokrywy podogonowe białawe, na kuprze mają mniejszą przestrzeń białą, węższą przepaskę skrzydłową rudawo zafarbowaną, na tylnej lotce w miejscu czerwonej plamki szarawą. Dziób i nogi ciemno rogowe.
Ptak ten jest dosyć skłonny do różnych odmian ubarwienia, a mianowicie do albinizmu na wolności, a do melanizmu całkowitego lub częściowego w niewoli, ostatnie odmiany rzadko się trafiają na ptakach wolnych. Prócz tego bywają samce mające spód jak u samicy, lecz różowym kolorem mniej więcej pociągnięty, lub z mocno przebijającą się czerwonością na popielatym płaszczu, przy czerwonym jak zwykle spodzie.

Jaja blado zielone, jak na czystych odmianach zięby, upstrzone małą liczbą czarnych lub purpurowo czarniawych, ciemnych kropelek, plamek i krętych strychów, zgromadzonych zwykle przy końcu grubszym w dość wyraźne obrączki, na reszcie powierzchni plamkowanie bardzo rzadkie; pod tem znajdują się zwykle przy końcu grubszym blade plamy lub namazania czerwono fioletowe.
Gil jest głównie mieszkańcem północnej Europy i Azyi aż do pobrzeży Oceanu spokojnego. Na zimę z północy nalatują do krajów umiarkowańszych. Do nas przybywają zwykle corocznie mniej lub więcej obficie w Październiku, bawią przez całą zimę, w Marcu lub w Kwietniu odlatują. Nigdzie na ląg nie zostają.
Nalatują do nas stadami mniej więcej licznemi, i w tem towarzystwie przez cały czas zostają. Tułając się ciągle po miejscach w żywność obfitujących, nawiedzają ogrody i dziedzińce zawierające drzewa jarzębiny, których jagody nad wszystkie inne pokarmy w ty czasie przedkładają; ponieważ wyłuskują z nich same tylko jąderka, mnóstwo tych jagód psują, i nieznośne są tam, gdzie się te jagody dla połowu kwiczołów i jemiołuszek dłużej chce przetrzymać. Prócz tego wyjadają także ziarnka z kaliny i jałowca, z nasion oleistych najwięcej siemię konopne i bylicę, z mączystych zaś najwięcej lubią tatarkę.

Jestto ptaszek niebijący się, spokojny, łagodny, na wszelkie sidła i siatki nieostrożny; odzywa się ciągle czystem, smętnem pogwizdywaniem; usiadłszy, często skrzydłami porusza i wykręca się. śpiewa dużo, nawet wśród zimy, głosem cichym i chrapliwym, jakby od powolnego skrzypienia niesmarowanego koła pochodzącym, lecz dosyć gładkim, przyjemnym i urozmaiconym. Samica tak samo wyśpiewuje jak samiec.
 

Gil właściwy podobny do poprzedzającego, mniejszy, lotka pierwsza równa piątej.
Z ubarwienia całkowicie podobny do poprzedzającego we wszystkich stanach, i nie przedstawia żadnej różnicy, po której mógłby być odróżniony; jedynie wielkość i wskazana w dyjagnozach różnica stosunku lotek pierwszorzędnych służyć może do określenia.
Gil ten znajduje się we wszystkich górzystych okolicach Europy środkowej i południowej, gdzie stale przez cały rok przebywa. Pospolity jest w wielu okolicach Niemiec, we Francyi, w Pirenejach, w Anglii; w Karpatach nierzadki. Równiny zwiedza tylko w porze zimowej. W Królestwie Polskiem wypadkowo się tylko w ciągu lata pokazuje; zdarzyło mi się parę razy spotkać pojedyńcze pary w porze lęgowej, lecz nie ma żadnego śladu, czy się gdzie w kraju gnieździ. Obyczaje ma zupełnie podobne do poprzedzającego.

Gniazda zakłada na nizkich drzewkach lub krzewach, najczęściej młodych jodłach lub sosenkach, po lasach głównie, lecz także niekiedy tuż przy mieszkaniach ludzkich. Robi je z twardych źdźbeł zielnych, pomięszanych z pewną ilością drobnych prątków drzew iglastych; następnie ku środkowi z korzoneczków zielnych, mchu i trawek suchych, samo zaś wnętrze wyścieła delikatną trawką, korzoneczkami, a niekiedy dodaje do tego rozmaite włosy zwierzęce. Często także wrzosu d budowy używa. Kształt całkowity dosyć foremny, 5 1/2 cali szerokie, 2 1/2” wnętrza, 2” głębokości. Jaj 4 lub 5. W Niemczech gnieżdżą się raz lub dwa, zwykle w Maju, powtórnie w końcu Czerwca lub w Lipcu.

niedziela, 11 grudnia 2011

Deszcz

Popadało w tym tygodniu trochę to i ptaki zmokły...
Modra elegantka
Bidula...
Zmokła kura, przepraszam, sójka...
Dzięcioł pstry średni zmokły
Bogato, nie tylko od kropel...

czwartek, 8 grudnia 2011

Mazurek

Mazurek, zwany przez Rzączyńskiego wróblem leśnym lub polnym, a gminnie marcinkiem jest bliskim krewnym naszego wróbla domowego. Tak opisywał go prof. Taczanowski:
Wierzch głowy czerwonawo czekoladowy, podgardle i plamka na białym policzku czarne, na karku biała półobróż; obie płcie jednakowe.
U starego ptaka wierzch i tył głowy czerwonawo czekoladowy, dość jasny; policzki, boki szyi i półobróż na karku białe; uzdy, smużka pod okiem, plamka na uchu i podgardle czarne, czarność ta nie rozciąga się na szyję tak daleko, jak u wróbla, i jest węższa w całej długości; grzbiet szaro, płowo, rudawo i czarno pstry, czarne plamki krótsze, niż u wróbla poprzedzającego; kuper i pokrywy ogonowe oliwkowo szare; spód środkiem biały, po bokach szary; na pokrywach podogonowych białawe brzegi, szare środki. Lotki czarniawo szare, brudno rudawym kolorem obrzeżone, na pierwszorzędnych brzegi te przy nasadzie szerokie, dalej wązkie; naramniki cynamonowo kasztanowate, ostatnie pokrywy czarniawe, z białemi końcami tworzącemi poprzeczną pręgę, u nadlotek szerokie brzegi brudno rudawe, końce białawe; sterówki szare z jasnemi, szaro rudawemi brzeżkami. Dziób czarny, same nasady obu szczęk żółtawe; nogi brudno cieliste; tęcza ciemno brunatna.
Samica jest cokolwiek mniejsza; niczem się w kolorycie nie odznacza.
Młode w pierwszem pierzu podobne są do rodziców, lecz kolor wierzchu głowy jest bledszy i brudnawy, plama czarna na podgardlu blada i mniej obszerna; białość policzków i obróżki karkowej szarawo posypana i zbrudzona; na grzbiecie więcej koloru szarego, a w miejscu plam rdzawych płowe; obrzeżenie piór skrzydłowych bledsze i mniej wyraziste, bledsze naramniki, węższa i mniej czysta biaława pręga; sterówki szare,  mało bledszemi brzegami. Dziób brunatny, nasada mocniej żółta, i wyraźne żółte zajady; nogi bledsze; tęcza siwawa.

Jaja w kształcie tem się głównie odznaczają odznaczają od poprzedzających, że najpospolitsze są stosunkowo krótsze, a równie podługowate tamtym rzadko się trafiają. Połysk w ogóle mają mocniejszy. Koloryt pospolicie ciemniejszy, najpospolitszy taki, jaki się rzadko trafia między wróblowemi; jakkolwiek dosyć jest zmienny, nie tyle jednak jak w tamtych. Tło rzadko bywa czysto białe, lecz najczęściej zafarbowane lekkim kolorem brunatnawym, szarym, gliniastym, zielonawym lub modrawym; na trzech pierwszych odmianach, najpospoliciej trafiających się, pstrocizna bardzo gęsta składa się z kreseczek lub plamek powikłanych i pozlewanych, jak na jajach świergotka łącznego, do których są podobne; na dwóch ostatnich i czysto białych plamkowanie, mniej więcej obrzednie, bywa różnokształtne. Plamy spodnie zawsze blado popielate, powierzchowne brunatne, oliwkowe lub szare. Zniesienia częściej bywają jednostajne, niż wróblowych, a nigdy nie przedstawiają takiej różnorodności.
Mazurek mieszka w całej Europie i w Azyi północnej aż do Japonii włącznie. U nas równie pospolity, jak poprzedzający, ale w ogóle mniej liczny. Przez lato trzyma się głównie w lasach, zarówno przy brzegach jak i w głębi, lecz tylko w takich miejscach, gdzie są stare dziurawe drzewa; część ich zostaje przy zabudowaniach, po drzewach naddrożnych, polowych itd. Na zimę gromadzą się w mniej więcej liczne stada, bardzo skupione, których już trzymają się stale, i przebywają przy wsiach, drogach, stertach itd. Ze stad tych nie rozlatują się wcale, zawsze siadają bardzo gęsto na ziemi, toż samo na drzewach lub krzakach, a lecąc zbijają się w tłum bardzo gęsty.
Obyczaje mazurka podobne są w ogóle do wróblich, lecz właśnie ścisłe to stowarzyszenie się i oddalanie na lato w lasy opodal od zabudowań odróżnia je charakterystycznie obyczajowo. Żywią się w ogóle tak samo jak tamte, owadami w lecie, a ziarnem w zimie, w tem ostatnim razie więcej szukają pożywienia na dzikich polnych ziołach, niż w ziarnach zbożowych. Głos wydają cieńszy, dźwiękliwszy i nie tak nieprzyjemny, jak wróbli, chociaż dosyć podobny.

Gnieżdżą się tak samo po kilka razy przez lato, i ciągle w tem samem gnieździe; najwięcej po dziuplach drzewnych, w lasach wysoko w gałęziach, po drzewach ogrodowych i polnych znacznie niżej, a pospolicie bardzo nizko. Lubią także umieszczać gniazda w fundamencie gniazd bocianów, srok, wron, orłów i innych ptaków drapieżnych, a nawet sokołów, gdzie często po kilka par się sadowi; w budynkach w małej liczbie na poddaszach, w strzechach słomianych, w dziurach murów, skał, parkanów i słupów. Budowa gniazda zupełnie podobna do gniazd wróbli, też same materyjały, kształt i sposób utkania, lecz zawsze mniejsze. Jaj 5, 6 lub 7.
Mięso ich jest delikatniejsze, niż wróbli; łatwiej się dają łapać na siatki, ale na sidła włósiane równie są ostrożne.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Grzywacz

Gołąb grzywacz jest najpospolitszym chyba dzikim gatunkiem gołębia. Oto co pisał o nim prof. Taczanowski:
Modrawo popielaty z karkiem błyszczącym, wielką plamą po bokach szyi i szrankiem skrzydła białym.
 Dziób od nasady czerwonawy, dalej blado żółty; nogi fioletowo czerwone; tęcze siarczysto żółte.
U starego ptaka głowa, wyższa część szyi, niższa grzbietu wraz z kuprem i pokrywami ogonowemi modro popielate; kark zielono błyszczący z fioletową zmianą, u spodu kolor ten głównie przemaga, po bokach zaś szyi wielka błyszcząca plama, przedstawiająca pod pewnem nachyleniem ku światłu opalowy połysk; wole i przód piersi winno różowe, kolor ten w coraz bledszym odcieniu pokrywa brzuch, gdzie nasady piór są blado popielate, podbrzusze i pokrywy podogonowe blado popielate; płaszcz brudno popielaty; szrank skrzydła i brzegi czarniawych pierwszorzędnych lotek białe; ogon z wierzchu modro popielaty z czarnym szerokim końcowym pasem; spodnia strona łupkowo czarniawa z szeroką przez środek blado popielatą pręgą.  Stara samica zupełnie do samca podobna; roczniaki mają nieco bledszy różowy kolor na przodzie ciała.

Młode w pierwszem pierzu mają dziób i nogi brudniejszych kolorów, tęcze bledsze; bez śladu połysku i białych plam karkowych, zastąpionych brudno szarym kolorem pokrywającym głowę i kark; płaszcz więcej szary niż na starych, z wązkiemi białawemi obrzeżeniami wszystkich piór skrzydłowych i łopatkowych; szrank jak u starych biały; czerwonawy kolor wola i piersi brudny, po bokach zrudziały; ciemniejszy kolor nasady ogona bardzo mało odznaczony od czarniawego pasa; na stronie spodniej węższa jasna przepaska.
Mieszka w Europie, w Afryce północnej i w Azyi środkowej, z wyjątkiem północy, nie dolatuje bowiem w Europie do Norwegii, a w Azyi do Syberyi północnej. U nas w całym kraju pospolity, lecz nieliczny; przylatuje w połowie Marca lub w lata spóźnione w początku Kwietnia, przy końcu Października odlatuje. Zamieszkuje w rozproszeniu wszystkie lasy i gaje, nawet najmniejsze, wśród łąk i pól położone; więcej się trzyma liściowych niż iglastych. Z krajowych gatunków najostrożniejszy i nigdy prawie na odkrytem miejscu nie dopuszcza na strzał człowieka. Często wylatuje w górę nad lasy i buja, trzepiąc od czasu do czasu skrzydłami i podnosząc je do góry.

Niekiedy w okolicach w lasy uboższych osiedlają się pojedyńcze pary na czas lęgowy w ogrodach, i tuż przy mieszkaniach ludzkich zakładają gniazdo na drzewach, czasami dość nizko, lecz zwykle dobrze w gałęziach ukryte. Przez ten czas jednak tajemniczo się zachowują i są zawsze ostrożne; nigdy u nas nie przychodzą do takiej poufałości jak np. w Paryżu, gdzie po ogrodach, wśród miasta położonych i bardzo przez całe dnie ludnych, grzywacze przez cały rok przebywają, siadają bezpiecznie po drzewach, częstokroć bardzo nizko, i wcale nie zważają na kręcących się ciągle ludzi, i na wrzawę wielkiego miasta. Żywi się grochem i nasionami zbożowem, po które w pola sąsiednie wylatuje parami lub stadami; w czasach zaś, gdy żołądź, buczyna lub nasiona jodły dojrzeją na drzewach, niemi się głównie karmią obierając je z drzewa, na ziemię bowiem wśród lasu nigdy się nie spuszcza.

Gnieździ się po drzewach, gdzie w koronie na rozłożystych gałęziach, około połowy wysokości drzewa, a niekiedy o wiele niżej, układa gniazdo zaokrąglone lub podługowate, około półtorej stopy szerokie, z suchych patyczków, dość gęste, lecz zwykle przeświecające; często też zajmuje puste po wronach lub sójkach i na nich dopiero po swojemu się urządza. Dwa razy zwykle u nas wysiaduje, raz w Maju, powtórnie w Lipcu. Przez cały czas lęgowy wabią się głosem przeciągle huczącym, zawsze na drzewach, a zrywając się lub bujając w powietrzu klaskają silnie skrzydłami, podobnie do silnego klaśnięcia w ręce.