Jak co roku udałem się na Roztocze i Lubelszczyznę z nadzieją na rzadkości. I choć wyjazd był bardzo udany (ponad 100 zaobserwowanych i usłyszanych gatunków) to na rarytasy nie trafiłem.
Spośród drapieżników dominowały błotniaki stawowe...
...i myszołowy...,
...przed pustułkami i dwoma kobuzami.
Tylko raz spotkałem czarnego bociana.
Spośród siewek najbardziej cieszy obserwacja brodźców pławnych i śniadych.
Poza tym trafiły się bataliony, łęczaki, kwokacze...
...sieweczki rzeczne, rycyki, czajki i piskliwce.
Do kompletu pospolitych kaczek dołożyłem podgorzałki, cztery gatunki perkozów (w tym dwuczube na gnieździe)...,
...gęgawy z młodymi i łabędzia krzykliwego.
W trzcinach odzywały się coraz śmielej trzciniaki...,
...trzcinniczki, rokitniczki i brzęczki.
Na nieużytkach dokazywały pliszki (w tym tundrowa)...,
...kląskawki...,
...pokląskwy, białorzytki...
...i cierniówki.
W lasach śpiewały rudziki...,
sikory, muchołówki białoszyje, grubodzioby, świergotki drzewne...,
...pierwiosnki i piecuszki...,
...śpiewaki, droździki i paszkoty oraz raniuszki.
Na polach odzywały się przepiórki, śpiewały potrzeszcze...,
...świergotki polne i skowronki, wróble, szczygły, makolągwy...,
...a w pobliskich sadach dokazywały dudki.
W jednej ze wsi spotkałem dzięcioła syryjskiego...
...a przy dwóch mostkach na puszczańskich rzekach pliszki górskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz