środa, 15 maja 2013

Druga podlaska majówka

Po tygodniu udało się znowu odwiedzić Podlasie.

Postanowiłem po raz pierwszy w tym roku posiemkować...,

...jednak okazało się, że opadająca woda w rzekach nie musi równać się opadowi na zbiorniku zaporowym.

Połączony z wysokim stanem wody brak spodniobutów spowodował, że Krowie Wyspy okazały się dla mnie niedostępne.

W związku z tym pobuszowałem trochę po okolicach zlikwidowanego właśnie obozu Akcji Siemianówka...,

...nasypu kolejowego i wróciłem na działkę.

Tam z synkiem popodchodziliśmy muchołówki szare...,

...potrzeszcze...

...i ortolana.

W niedzielę pojechałem na Długą Łukę skuszony relacjami ze spotkań z błotnicami, cytrynkami i wodniczkami.

Niestety zimna i wietrzna aura spowodowały, że poza królem Biebrzy najciekawsze było spotkanie z błotniakami łąkowymi.

Już w drodze powrotnej obserwowałem żurawie...

...i kuliki wielkie.

Postanowiłem też zahaczyć o Ruś, skąd Łukasz raportował czaplę nadobną i rzeczywiście już pierwsze przepatrzenie zaowocowało nowym dla mnie w kraju gatukiem.

Kiedy obserwowałem czapelkę za plecami usłyszałem pierwszego w tym roku zaganiacza.

Już po powrocie obserwowaliśmy krążące myszołowy.

2 komentarze: